Tak się złożyło, że właściwie wszystkie produkty, których użyłam są nowe w mojej łazience i dziś miały swój debiut.
Nie mogę już patrzeć na swój odrost, którego na zdjęciu aż tak dobrze nie widać oraz wypłowiały kolor, dlatego w nadchodzącym tygodniu zamierzam się z tym zmierzyć.
zastanawiam się jeszcze nad wyborem farby na odrost. Ostatnio Garnier nie pokrył mi włosów :<


Dzień zaczęłam od nałożenia na włosy oleju. Tym razem użyłam mojego nowego nabytku i było to moje pierwsze użycie, w związku z tym nie potrafię się wypowiedzieć jeszcze na jego temat.
Mowa o Wellness&Beauty, olejek do ciała, mango i papaja, który na pewno zostanie ze mną na dłużej ze względu na pielęgnację ciała oraz przyjemny, słodki zapach ; )
Po godzinie musiałam zmyć już olej, ponieważ szykowałam się do wyjścia, kiedy to każda minuta jest na wagę złota i bardzo żałowałam, że nie mogłam posiedzieć z olejkiem dłużej.
Do umycia użyłam Szamponu na bazie syberyjskiego cedru, Planeta Organica, który po pierwszym użyciu wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Zobaczymy jak będzie dalej.
Co by kontynuować testowanie nowości, skorzystałam z Balsamu Cedrowego, Planeta Organica, dokładnie z tej samej serii co szampon.
Ze względu na naglący czas wtarłam go we włosy tylko na 3 minuty i spłukałam letnią wodą.
Po odciśnięciu wody w ręcznik na włosach standardowo wylądował Eliksir Odżywczy z Loreala, którego nie żałuję sobie ostatnio, głównie ze względu na pogodę.
Pokładam w nim duże nadzieję, iż pomoże w walce o zdrowe końcówki.
Włosy zostały wysuszone chłodnym nawiewem suszarki w mniej więcej 70 procentach. Reszta doschła sama podczas wykonywania makijażu.
Jestem zadowolona z pierwszego użycia serii Cedrowej. Mam nadzieję, że ten balsam sprawdzi się u mnie tak dobrze jak Rokitnikowy.