Na agar-agar wpadłam stosunkowo przez przypadek. Przeglądałam sklepy internetowe (oczywiście możecie go kupić w sklepach zielarskich/ze zdrową żywnością, jest łatwo dostępny) szukając 'czegoś' co mam w planie wykorzystać w najbliższej Niedzieli dla włosów ;3 Produkt, którego użyłam do laminowania włosów jest substancją żelującą, podobnie jak żelatyna z tą różnicą, że jest pozyskiwany z czerwonych alg (jak dla mnie jest bezzapachowy, wąchałam wczoraj proszek i nic nie poczułam ;d). Wiem, że wiele z Was nie używa żelatyny i uważam, że agar-agar może ją z powodzeniem zastąpić : ) Myślę, że w przyszłym tygodniu przygotuję dla Was post porównawczy - przygotowanie żelatyny a przygotowanie laminowania z udziałem agaru, jak wygląda całość po wymieszaniu składników i efekt na włosach, który notabene jest identyczny jak w przypadku laminowania żelatyną. O coś takiego właśnie mi chodziło! : )
Moje włosy są świeżo po farbowaniu, które notabene miało miejsce w miniony czwartek. Nie miałam niestety czasu by potrzymać na włosach olej (bezpośrednio przed zabiegiem agarowania), dlatego od razu przystąpiłam do laminowania agarem. Nie lubię pomijać tego kroku - zawsze najpierw olejuję włosy ulubionym olejem, trzymam około 2-3 h i wtedy dokładam na nie mieszankę z (wtedy jeszcze) żelatyną. Myślę, że efekt byłby jeszcze lepszy, choć i teraz uważam, że wyglądały naprawdę w porządku.
Na samym początku zrobiłam test na włosach wziętych ze szczotki ;d W internecie oczywiście agar był już stosowany na włosy (np. przez Anwen), ale do nowych rzeczy (no, przynajmniej na mojej głowie) wolę podchodzić z rozwagą ;d Tak więc wlałam do małej filiżaneczki trochę oleju rzepakowego i wsypałam do rondelka łyżeczkę 'agarowego' proszku - dodałam odrobinę wody i przystąpiłam do mieszania (całość oczywiście podgrzewana na gazie). Pierwsza rzecz jaką zaobserwowałam w opozycji do żelatyny - agar bardzo szybko gęstnieje na gazie. Idzie pewnie za tym ilość wody jaką dodałam (czyli dość mało, choć dla mieszania żelatyny wystarczająco). Kiedy wlałam rozpuszczony w wodzie agar do zimnego (tu błąd, zawsze podgrzewam, a do testu mi się najzwyczajniej nie chciało ;d) oleju rzepakowego za nic w świecie nie chciały się ze sobą połączyć ;d Niemniej jednak - zaaplikowałam całość na włosy 'ze szczotki' i pozostawiłam mieszankę na nich na okres 30 minut. Kiedy wróciłam do łazienki agar przypominał kuleczkę - bardzo zbitą w sobie ;d Oczywiście dał się łatwo wypłukać, choć myślałam, że może być z tym problem. Cieszę się, że zrobiłam test, bo po pierwsze wiedziałam, że włosy są całe i zdrowe (;d) a po drugie byłam pewna, że przy już właściwym testowaniu agaru (które miało miejsce w przeciągu następnych 15 minut) muszę dodać do rondelka więcej wody i zdjąć go szybciej z gazu by nie miał możliwości zgęstnieć aż tak bardzo.
Tak też się stało - do miseczki wlałam oliwę z oliwek, dodałam 2 łyżki miodu wielokwiatowego a do rondelka wsypałam jedną łyżkę agaru i dałam więcej wody niż minionym razem. Dokładne 'idealne' proporcje muszę przetestować by potem Wam napisać jak będzie 'najlepiej' moim zdaniem : ) Trzymałam na gazie krócej, by nie zgęstniał i zaowocowało to tym, że nie rozpuścił się idealnie - trzeba to dopracować : ) Rozpuszczony agar trafił do miseczki z oliwą z oliwek i dodatkami - wymieszałam maź łyżeczką i zamoczyłam w niej włosy rozprowadzając na całości. Mieszankę trzymałam na włosach około 30 minut. Następnie spłukałam włosy ciepłą wodą, nałożyłam maskę mleczną Serical w celu zemulgowania (już wtedy czułam, że w dotyku są podobne jak po zastosowaniu żelatyny) i umyłam dokładnie szamponem Natura Siberica 'Objętość i balans', którego nad wyraz nie lubię, ale nie kupię nowego dopóki nie zużyję tego ;cc W celu ułatwienia rozczesywania nałożyłam odżywkę Nivea, Intense Repair : ) Pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia. Włosy w dotyku oraz wyglądzie były takie same jak po zastosowaniu laminowania żelatyną : )
Przyznam Wam, że trochę żałuję, że ostatnio w Lidlu kupiłam tylko urządzenie do stylizacji (głównie z myślą o mamie, mowa dokładnie o tym, klik) i na suszarkę już mi brakło :c Myślę natomiast o TAKIEJ (teoretycznie ma zimny nawiew ;d wierzcie mi, że wszystko jest lepsze od mojej aktualnej ;d), ponieważ ja mogę sobie tylko pomarzyć (na chwilę obecną) o takiej suszarce jaką ma Monika i którą pokazała Wam tutaj: http://www.sophieczerymoja.pl/2016/02/nowa-suszarka-do-wosow-rowenta.html : )
+ TUTAJ łatwo dostępny, w przystępnej cenie olej z pestek dyni od 29 lutego : )
Stosowałyście agar zamiennie z żelatyną? : )