Dziś o dwóch kosmetykach jednej firmy, mianowicie Eveline, z czego jeden jest niczego sobie, natomiast drugi to jak dla mnie najzwyczajniej w świecie bubel, niestety.
Będą to:
Eveline, Hydra Booster, professional, intensywnie nawilżający krem-żel na dzień i na noc
oraz:
Art scenic, Double cover, podkład kryjąco-matujący
Na pierwszy ogień idzie krem ;d
czyli lepsza połowa dzisiejszej notki.
Jest to krem-żel na dzień i na noc, do każdego rodzaju cery, również dla wrażliwej.
Producent dużo po nim obiecuje, skład jak na moje, pół wprawne oko, nie jest najgorszy. A dodatkowym plusem jest pudełko, na którym wszystko otrzymujemy ładnie opisane, kartonik zaś jest bardzo efektowny, pięknie połyskuje w łazienkowym świetle.
Używałam tego produktu zarówno rano pod makijaż jak i wieczorem po demakijażu i spisuje się całkiem całkiem.
Dodatkowym atutem jest zapach, pobudzający, świeży, taki morski jakby.
Aplikuje się bardzo łatwo, rozsmarowuje szybciutko, wchłania prawie do matu.
Podkład nakłada się dobrze, makijaż trzyma się bez zastrzeżeń.
Krem oceniam jako dobry, taką 4 z maleńkim plusikiem ode mnie dostanie za średnie nawilżenie, aczkolwiek moja skóra jest bardzo wymagająca i na prawdę prawie nic nie jest w stanie jej zaspokoić ; d
hm, krem zapewnia uczucie odświeżenia i pobudzenia... szczególnie ważne o poranku.
W taki upał to zbawienne...
Krem będzie idealny do skóry normalnej, mieszanej czy tłustej.
Minus? zapewne brak filtrów, chociaż SPF 15! wszakże to krem RÓWNIEŻ na dzień.
Drugi produkt totalnie się u mnie nie spisał, także rozpisywać się nad nim nie będę.
jest to fluid, który podobno ma zapewnić idealne krycie, matową cerę, nawilżenie i wygładzenie...
... zapewnia podkreślenie suchych skórek, o których istnieniu nawet nie miałam pojęcia ; d, krycie średnie i to byłoby okay, ale niestety ten efekt, nawet po przypudrowaniu trzyma się na buzi godzinę, może krócej, w chłodne dni jakieś dwie a potem wszystko schodzi.
Fakt, że efekt, który daje jest w miarę naturalny, kolor dopasowuje się do cery, nie ciemnieje, ale niestety wystarczy przetrzeć przypadkiem ręką i w tym miejscu pudru już nie ma :<
korektory, które posiadam chwilowo na stanie również nie chcą jakoś z nim współpracować.
Szkoda, bo na opakowaniu widnieje napis "100% ultratrwały efekt"...
Kolorek, który otrzymałam to 32 porcelanowy i jest faktycznie jaśniutki : )Plus również za SPF 10 i to, że nie zapycha.
na koniec parę zdjęć z pobytu na wsi, a jutro wybieramy się do Grecji ; )
moja siostra jest zadowolona z kremu a mnie podkład służy :) dobrałam idealny odcień.
OdpowiedzUsuńOba kosmetyki wyglądają bardzo ciekawie. :) Ja z Eveline miałam chyba tylko lakiery - nic z pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńKrem wygląda ciekawie.Jeszcze go nie miałam ale myślę że wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKrem z Eveline kupiłam pierwszy w zyciu na noc z serii eco i zobaczymy. Co do podkładów to zraziłam się po 3w1...
OdpowiedzUsuńmało używałąm produktów z eveline, ale bardzo lubię ich płyn micelarny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ART SCENIC brzmi zachęcająco, dobrze,że nie kupiłam tego podkładu, chociaż mnie ostatnio kusiło po przeczytaniu jakiegoś artykuł w popularnym babskim pismaku;) pozdrawiam, vermilionmcq.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpodkład wydaje się być fajny, tym bardziej, że jest jasny i nadawałby się dla mnie :)
OdpowiedzUsuń