poniedziałek, 15 lutego 2016

Jak udało mi się zapuścić włosy?

Kiedy sięgnę pamięcią w przeszłość to mimo tego, że zawsze z Olą wydawało nam się, że mam długie włosy, nigdy tak nie było, odkąd je obcięłam w gimnazjum.
Patrząc na zdjęcia sprzed włosomaniactwa trzymały one względną długość, której nie mogły przekroczyć. Wtedy nie zastanawiałam się nad tym głęboko, pomimo, iż dziwiło mnie dlaczego włosy nie zmieniają swojej długości.
Teraz potrafię ocenić z perspektywy czasu jakie były tego powody.


Moje włosy zaczęły zmieniać swoją długość około półtora roku temu. Dzięki zmianom, które wprowadziłam udało mi się je zapuścić z długości mniej więcej od połowy łopatek do tej, którą mam teraz, czyli do talii.
Właśnie tak było 'kiedyś':


Gdybym się nie uparła na regularne podcinanie na pewno włosy byłyby teraz dużo dłuższe. Ja jednak chciałam się pozbyć wszystkich zniszczeń i podcinałam końce dość intensywnie - w ciągu minionego roku skróciłam włosy o około 10 centymetrów. Jak pomyślę, że o tyle dłuższe mogły być - jest mi trochę smutno, ale z drugiej strony wiem, że męczyłabym się z plątaniem i rozczesywaniem.
1. Największe znaczenie moim zdaniem miało w moim przypadku odstawienie farb chemicznych, którymi nie dość, że farbowałam, to rozjaśniałam włosy co 4, 5 tygodni. Pomimo tego, że nakładałam je z wodą 6% spowodowało to, że włosy jakby stały w miejscu. Nie odczuwałam zniszczenia, wysuszenia na kosmykach, jednak końcówki podcinałam co miesiąc o centymetr, dwa. Tylko dzięki temu włosy dobrze się rozczesywały i zdrowo wyglądały. Jeśli zapomniałam podciąć - od razu się rozdwajały.
Po przejściu na hennę i rozjaśnianie tylko odrostu, po kilku miesiącach zauważyłam, że włosy są dłuższe i pomimo braku podcinania nie wyglądały źle.
Oczywiście w dalszym ciągu podcinałam końcówki, jednak rzadziej niż co miesiąc. Robiłam to co 3, 4 miesiące. W ten sposób kiedy w tym czasie włosy urosły o 4 centymetry to ścinałam dwa i byłam dwa centymetry do przodu. Taką metodę wyznaję po dziś dzień.
2. Razem ze zmianą sposobu farbowania, która sama w sobie dała już poprawę, przyszła zmiana w pielęgnacji. Od kilku lat już stosowałam delikatne szampony, odżywki, maski i domowe sposoby, ale nigdy w takim nasileniu. Nie dawały one również aż tak spektakularnych efektów.
Kiedy zauważyłam poprawę w stanie włosów zapragnęłam więcej i tak zgłębiałam tajniki olejowania, które okazało się kolejnym kamieniem milowym.
Dzięki olejom włosy wyglądały coraz lepiej. Chociaż początki były ciężkie - często zdarzało się, że nie domywałam włosów, musiałam zaprzyjaźnić się z suchymi szamponami i nauczyć się, które oleje mi służą, a które lepiej sobie darować, bo pogarszają wygląd, zamiast go polepszać.
Oleje są moim zdaniem niezbędne w dbaniu o włosy i nawet najlepsze odżywki i maski nie mogą ich zastąpić. Nie jeden raz odstawiałam olejowanie na przykład z braku czasu i po tygodniu włosy stawały się suche, szczególnie na końcach. Z tego powodu olej staram się nakładać minimum dwa razy w tygodniu.
3. Myślę,że duże znaczenie miało również odkrycie kosmetyków rosyjskich. Wcześniej, jeśli chciałam kupić coś z dobrym składem musiałam wydać na to fortunę, w związku z tym ciągle królowały drogeryjne odżywki. Dzięki kosmetykom rosyjskim dobry skład idzie w parze z korzystną dla portfela ceną. Odkrycie takich marek jak na przykład Ecolab, Natura Siberica, Planeta Organica ułatwiło pielęgnację i sprawiło, że stała się ona skuteczna i dawała zauważalne efekty.
4. Kolejną ważną rzeczą była zmiana szczotki. Wcześniej czesałam się zwykłą plastikową, potem przyszła pora na Tangle Teezer, który wychwalany był chyba wszędzie. Niestety, po kilku miesiącach spowodował on straty - końce wyglądały coraz gorzej. Zmieniłam szczotkę na Rossmannowską http://www.sophieczerymoja.pl/2015/06/for-your-beauty-szczotki-do-wosow-z.html i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Łatwiej było mi rozczesać włosy, końce przestały się łamać i kruszyć.
5. Ważna okazała się również zmiana nawyków - przestałam rozczesywać włosy na szybko, w pośpiechu, ponieważ wtedy szarpałam je najbardziej, wyrywałam i końce się łamały. Teraz kiedy nie zdążę rozczesać włosów na przykład rano, to na szybko rozczesuje je palcami na tyle ile mogę i związuje w luźnego koczka. Rozczesuję je wtedy kiedy już mogę zrobić to delikatnie, najczęściej jest to na przystanku autobusowym albo dopiero po dotarciu na miejsce.
6. Zmiana suszarki ze starego gruchota, którego 'konstruktor' nie miał nawet pojęcia co to jest zimny nawiew czy jonizacja na sprzęt lepszej jakości. Nawet po jednorazowym użyciu tej starej suszarki miałam suche, spuszone włosy. Susząc nową, którą kupiłam w Lidlu, włosy schną w 15 minut, do tego wyglądają lepiej, są miękkie i gładkie. Niedługo do oferty wejdzie podobna, z takimi samymi parametrami KLIK
7. Nauczyłam się również upinać włosy, co chroni je niszczeniem. Latem króluje u mnie koczek, jesienią i zimą warkocze. Nocna fryzura to również luźny warkocz. Kiedy przez kilka dni zdarza mi się nie związać włosów do spania, stan końcówek od razu się pogarsza.
8. Kolejna sprawa to zabezpieczanie końcówek serum silikonowym. Wcześniej częściej o tym zapominałam, niż nakładałam olejek. Według mnie regularne zabezpieczanie włosów silikonami to podstawa, jeśli zależy nam na długości. Na zimę używam cięższego olejku np Dove http://www.sophieczerymoja.pl/2015/11/dove-advanced-hair-series-pure-care-dry.html na wiosnę i lato Mythic Oil http://www.sophieczerymoja.pl/2015/08/loreal-professionnel-mythic-oil-colour.html

W Lidlu za kilka dni oferta kosmetyczna, akcesoria i urodowe gadżety, KLIK.


Powiązane linki:
http://www.sophieczerymoja.pl/2015/12/moje-ulubione-produkty-do-wosow-monika.html

Na jakim etapie zapuszczania włosów jesteście aktualnie? Osiągnęłyście wymarzoną długość czy może dopiero o nią walczycie? : )

M.

51 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia! Ja jutro idę do fryzjera, mam nadzieję, że wyjdę zadowolona :) I zaczynam zapuszczanie, już z odpowiednim kształtem (teraz pozdrawia on wiele do życzenia). Bardzo przydatne rady, chyba muszę się zaprzyjaźnić z jakim serum na końcówki, bo aktualnie silikony w pielęgnacji ograniczam do minimum. Z farb już dawno zrezygnowałam, a włos czeszę "na odżywkę" grzebieniem o szerokich zębach, ale nie zawsze w ogóle to jest konieczne - często wystarczają palce. Planuję także wspomaganie indyjskimi olejami, i liczę na kilka centymetrów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak po wizycie u fryzjera?: )
      mam nadzieje, że jesteś zadowolona ;)

      Usuń
    2. Ano jestem. Napisałam u siebie troszkę o tym :) A tak naprawdę to zobaczę jak umyję włosy :)

      Usuń
    3. Chętnie do Ciebie zajrzałam :)

      Usuń
  2. Walka trwa! :D

    Az nie moge uwierzyc, ze to tylko poltora roku! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tą szczotkę i jest naprawdę dobra. Sam dzik przetłuszczał mi włosy, a inne je za bardzo ciągnęły. Takie połączenie jest idealne. Dla mnie jedyny minus to czyszczenie ;/ Macie na to jakiś sposób? Mi to bardzo opornie idzie T_T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czyszczenie to katorga:<
      Mnie zajmuje to około 15 minut jeśli mam dobry dzień ;d najpierw wyciągam szydełkiem wszystkie włosy i to co da się usunąć, a potem mocze szczotkę i przeczesuję ją TT z dużą ilością szamponu do włosów. Trwa to kilka minut. Potem płukanie i suszenie koniecznie włosiem do dołu, by woda nie spływała do szczotki i nie wsiąkała w drewno

      Usuń
  4. Masz takie proste i gładkie włosy, spanie w warkoczu na to nie wpływa? Ja zawsze mam chociaż odrobinę pofalowane włosy, w taki nie fajny sposób, dlatego często śpię w rozpuszczonych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciach zwykle są moje włosy kilka godzin po myciu, dlatego są proste : )
      Po warkoczu są lekko pomięte, pofalowane. Zwykle wtedy je spinam lub robię warkocza na nowo po nocy, po nie lubię ich takich ;)

      Usuń
  5. A ja chyba ciągle stoję w miejscu z długością. Chyba głównie przez takie drastyczne czesanie i doczepianie co jakiś czas dredów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie zawsze można wyeliminować niszczące czynniki :<

      Usuń
  6. Muszę w końcu wybrać się w takim razie po pożądną suszarkę. Moje piórka wyglądają okropnie kiedy schną naturalnie i strasznie się elektryzują,więc takie cudeńko mi się przyda. Co do oleji to, kurde mi chyba każdy olej pasuje. Nie przypominam sobię,żeby po jakimś oleju włosy wyglądały gorzej niż zwykle. Moją zmorą jest upinanie włosów; nie umiem.się powstrzymać przed związywaniem włosów w te niechlujne koczki,przez to się łamą i wiecej ich wypada. Zwłaszcza w szkole kiedy nie ma za bardzo czasu isc przed lustro i upiąć je jakoś dobrze. Chyba się lepiej obciąć na łyso :D 😝

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra suszarka to ważna rzecz, jeśli się jej używa regularnie, tak ja ja ;)

      A może zaplataj warkocza zamiast tego koczka?
      Warkocz na szybko też wygląda fajnie, kiedy jest taki niedbały :)

      Usuń
    2. Uwielbiam warkocze i jak widzę te cuda na Twoich włosach to aż zazdroszczę,bo wyglądam w warkoczach strasznie, włosy u nasady są przylizane i smętne, i sprawia to wrażenie jakbym łysiała a warkocz był doczepiony hhaha zeby to miało ręce i nogi musiałabym tapirować włosy u nasady,a co to to nieeee.

      Usuń
    3. może pryskać suchym szamponem u nasady? a potem warkocz?
      tylko, że tak też nie można codziennie :<

      Usuń
  7. Do większości zasad sama się stosuję i moje włosy w ostatnim roku sporo urosły :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi jeszcze zostało wieele walki :) Do wymarzonej długości daleko ;) Ale zdrowe nawyki (podobne do Twoich) przynoszą efekty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze to się nie poddawać : )
      trzymam kciuki za wymarzoną długość

      Usuń
  9. Ja wciąż intensywnie zapuszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę w końcu przetestować te rosyjskie kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne, długie, zdrowe włosy :) Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny post i bardzo przydatny. Ja też zapuszczam włosy i mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć moją wymarzoną długość. Postanowiłam też nie farbować włosów. Na razie pobiłam rekord, bo już ich nie katuję chemią prawie 3 miesiące :)Kiedy zejdę całkiem z farby i nie spodobają mi się moje naturalki to przerzucę się na hennę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaka jest twoja wymarzona długość?:>

      henna to zawsze dobry pomysł ;d gratuluję 3 miesięcy bez chemii

      Usuń
  13. Mnie jeszcze troche brakuje, ale najważniejsze dla mnie to poprawa stanu włosów. Odkąd stosuję się do Twoich zalecen co do farbowania to stan moich włosów się powolutku poprawia. Zaczęłam farbowac idealnie wg Twojej metody pół roku temu. Dzięki za porady, już widać stopniowo efekty.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie wiesz jak mnie cieszą takie słowa <3
      Jesteście kochane dziewczyny :))
      Wspaniale, że mój sposób się sprawdza i mogłam pomóc ; *

      pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  14. Jestem dopiero na początku swojej drogi do pięknych włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Walczę dzielnie i choćbym nie wiem, ile zapuściła, ciągle wydają mi się krótkie. Chciałam mieć za łopatki, to mam, ale patrzę: ale krótkie i nadal żadne fryzury spektakularne na nich nie wychodzą. No to ciągnę teraz do ok. końca żeber: wówczas będę chyba usatysfakcjonowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak kiedyś miałam ;d nie chciałam mieć aż tak długich, a teraz chcę jeszcze i jeszcze :D

      Usuń
  16. Mi udaje się zapuścić włosy, ale ich kondycja pozostawia wiele do życzenia ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest najgorsze:< kiedy rosną, ale niestety ciągle coś z nimi nie tak.
      Z czym masz problem?

      Usuń
  17. Dziękuję za wpis o dodatkach do henny :-) dzisiaj po raz pierwszy dodałam miodu i naparu z rumianku - nie było typowego przesuszu po hennie, włosy o wiele łatwiej si rozczesywały, a sam kolor nie był tak intensywny, na czym mi zależało :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że pomogłam ;) Po to piszemy bloga,żeby dzielić się swoimi sposobami, a jeśli komuś pomogą to jesteśmy szczęśliwe): )

      Usuń
  18. Przepiekne masz włoski i dziękuje za rady. Patrząc na twoje włosy az chce sie zapuszczać swoje.
    Pozdrawiam 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie ;)
      bardzo mi miło
      pozdrawiam ciepło ;)

      Usuń
  19. Ja dopiero walczę, mam włosy do łopatek, chcę do talii (chyba jak większość dziewczyn ;)) Co do zmiany suszarki, wtrącę słówko: ja chyba będę zmuszona zmienić ponieważ kilka dni temu silniczek od suszarki wciągnął mi pasemko włosów(około 20 włosów). Gdy cudem je wyciągnęłam, zamiast włosów miałam jednego poskręcanego dreda... Musiałam go obciąć, więc teraz na środku głowy mam takie nie wiadomo co, włosy na długość 5-7 cm.
    Więc u mnie zmiana suszarki jest konieczna. Najśmieszniejsze jest to, że używam jej dosłownie raz na rok, wtedy akurat musiałam umyś włosy rano, a nie wieczorem jak zwykle...
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. straszna historia:< współczuję Ci bardzo. Oby to pasemko szybko odrosło i jakoś wtopiło się w resztę, byś tego nie odczuła.
      też kiedyś miałam taką sytuację ze starą suszarką właśnie. Wtedy jakoś udało mi się, je wyplątać z tego i w porę wyłączyłam sprzęt. Mogło skończyć się gorzej, a tak włosy spaliły i śmierdziało w łazience okropnie :<

      Usuń
    2. Nie powiem, byłam trochę roztrzęsiona jak ucięłam ten dred ;P Sama nie wiem jak to się mogło stać, lekko przekręciłam głowę i już miałam suszarkę prawie przy samym czole. Na szczęście po kolejnym umyciu włosów już nie zauważam tego krótkiego pasma, gdzieś tam jest ale na siłę nie szukam, co by się nie dołować ;) będę udawać, że to babyhair ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Jak dla mnie to bijecie blog Anwen na głowę!!! Wszystko jest pięknie opisane ze szczegółami i przede wszystkim z pasją!!! Bardzo lubię tu zaglądać!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ogromnie dziękujemy za takie słowa. To dla nas największa motywacja do prowadzenia bloga i rozwijania się :)
      Blog anwen to dla nas jeden z lepszych blogów włosowych i dążymy do tego być również być na jak najlepszym poziomie ;)

      Usuń
  21. Zgadzam sie w 100% z poprzedniczką. Jesteście bardzo inspirujące!
    Co do zapuszczania, to mam dokładnie odwrotny problem. O włosy dbam od ok. 3 lat. Obecnie sięgają do kości ogonowej :), niskoporowate, wypieszczone, choć końcówki wymagają już podcięcia. I mam ich serdecznie dość! Męczy mnie to, że schną całe popołudnie, że w kurtce zimowej wyglądam jak kuzyn To ;-), że w nocy, jak ich nie zwiążę, to strasznie ciągną, a jak zwiążę, to ciągną jeszcze bardziej... I wcale się w nich nie czuję "ładniej" :( Gdyby nie te 3 zainwestowane lata, to w tej chwili biegłabym do fryzjera. Chyba potrzebuję po prostu porządnego kopa na zapęd. Pomożecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa ;) bardzo nas to cieszy, że coraz więcej osób tu zagląda i docenia naszą pracę ;)

      Zazdroszczę takiej długości ;) musisz mieć piękne włosy.
      Końcówki oczywiście podetnij, jeśli widzisz taką potrzebę, ale nie ścinaj za dużo. Długie włosy nie mają zimą łatwo i wiem, że bywa to wkurzające. Rzeczywiście wygląd kuzyna z rodziny Adamsów nie jest najlepszym co może się zdarzyć, dlatego ja ciągle spinam włosy na dworze, mimo, iż mam krótsze niż Ty.
      Poczekaj na wiosnę. Wtedy można już nosić rozpuszczone włosy lżej, bez szalików i wyglądają mega kobieco ;)

      Usuń
  22. Bardzo, bardzo inspirujący blog:) piękne włosy i zdjęcia. Widzę, że moja historia z włosami jest bardzo podobna. Też przez długi czas "stały w miejscu" jeśli chodzi o wzrost. Potem "kamienie milowe" czyli olejowanie, pozbycie się Tangle Tezzer, zmiana nawyków z rozczesywaniem i upinaniem. I coś się w końcu zaczęło dziać. Koniecznie jeszcze muszę spróbować rosyjskich kosmetyków. Cały czas też szukam jakiejś bomby na wzrost. Czy jest coś co mogłybyście polecić?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy serdecznie ;)

      Na wzrost mogę polecić Biotebal i Revalid doustnie.
      A z rzeczy do wcierania to mało co na nas działa :< Sese dobrze wspominam, wcierkę joanna rzepa i power hair.
      U Oli świetnie się sprawdza wcieranie oleju kokosowego i rycynowego w mieszance w skalp ;)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.