czwartek, 31 grudnia 2015

Włosowe podsumowanie roku + plany na nowy rok

Rok 2015 był rokiem zapuszczania włosów. Mój włosowy cel na ten rok został osiągnięty - była to długość do talii. Osiągnęłabym go szybciej, ale dużo w tym roku podcinałam. Pod koniec zimy ścinałam 3 cm, potem wiosną kolejne 3 cm. Między wizytą u fryzjera we wrześniu mama podcięła mi latem około centymetr. We wrześniu poszły kolejne 3 cm. Łącznie w trakcie roku straciłam koło 10 cm włosów. Trochę szkoda, bo byłyby już dłuższe, ale dzięki temu pozbyłam się już praktycznie starych zniszczeń. To również był mój włosowy cel na 2015 - pozbyć się włosów, które pamiętają jeszcze wszystkie moje wybryki typu dekoloryzacje, rozjaśniania co miesiąc. Ostatnie podcięcie miało miejsce kilka dni temu o czym pisałam w ostatniej niedzieli KLIK


Dzięki temu w Nowy Rok wejdę ze zdrowymi końcami.
Niestety,teraz jesienią i zimą szybciej się niszczą mimo intensywnej pielęgnacji, dlatego już planuję kolejne podcięcie ;d Teraz kiedy mam własne nożyczki KLIK w każdej chwili mogę podciąć chociaż o pół centymetra. Wiecie jaka to wygoda? : )
Wiem, że powinnam częściej chodzić w związanych włosach, ale mi zimno ;d Nie jestem fanką czapek i noszę tylko ciepły futrzany kaptur, a włosy zawsze osłaniają trochę dodatkowo szyję i uszy.
Moim włosowym celem na 2016 rok jest dalsze zapuszczanie, chciałabym by włosy były dłuższe o jakieś 10 centymetrów. Wliczam w to już podcięcia ; d
Chciałabym w Nowym Roku więcej bawić się fryzurą. Do tej pory raczej ich nie stylizuję, bo mi ich szkoda. Zwykle robię warkocza, koka czy mam rozpuszczone. Wiem, że włosy są dla nas, a nie my dla nich, dlatego planuję częściej kręcić lokówką. W związku z tym muszę kupić sobie dodatkową nakładkę do lokówki, taką do grubych loków KLIK. Ponieważ dwa dni temu chciałam sobie pokręcić włosy i niestety zakręciły się tylko końce. Oglądam tutoriale na YouTube i wydaje mi się, że taką grubszą udało by się wyczarować ładną fryzurę - grube, luźne loki.

W moich planach znaleźć się musi również czas na stosowanie regularnie wcierek. Końcówka roku obfitowała u mnie w wcierkę Barwy oraz Joanny. Teraz chciałabym kupić coś innego. Może polecicie coś godnego uwagi na bezproblemowy skalp, pobudzające wzrost i porost baby hair ?
Zamierzam też pić pokrzywę, która jest tak popularna wśród Włosomaniaczek, a ja ze wstydem muszę przyznać, że nigdy nie piłam jej regularnie ;c Teraz będzie ją można łatwo kupić, więc nie będzie już wymówki, że sklep nie po drodze KLIK.

Jakie są Wasze włosowe plany na 2016? : )


Chciałybyśmy Wam również złożyć najlepsze życzenia noworoczne. Spełnienia marzeń, również tych włosowych : )

M.

wtorek, 29 grudnia 2015

nowości z Drogerii Polskich

Drogeriami Polskimi zainteresowałam się stosunkowo niedawno. Niecałe 5 minut ode mnie wybudowano 'pawilon', który mieści między innymi Drogerie Polskie (mam również Pepco haha ;d). Summa summarum z ciekawości weszłam na stronę internetową DP by sprawdzić co właściwie sprzedają. Troszkę się rozczarowałam kiedy w gazetce internetowej jedyne co rzuciło mi się w oczy to produkty Nivea, Dove, farby do włosów typu Palette itp. - innymi słowy nic ciekawego, raczej 'standard' dostępny niemalże wszędzie.
Okazuje się, że asortyment Drogerii Polskich jest dużo bardziej atrakcyjny i zróżnicowany, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać ;3
Każda z nas miała inny interes, kiedy wybrałyśmy się zobaczyć co ciekawego jest w 'mojej' drogerii - Monika chciała zakupić pędzle Hakuro (M. była sprytniejsza i gdzieś przeczytała o pędzlach i Makeup Revolution, Semilac) i dodatkowo miałyśmy tylko 'obejrzeć' jakie mają kolory lakierów Semilac (odkąd mamy zestaw do manicure hybrydowego tracimy na to z wielkim zamiłowaniem każde pieniądze ;d), natomiast ja miałam w planach zobaczyć co interesującego można zakupić do włosów : )


Z tego co pamiętam do włosów można np. kupić Kallosy : ) Niestety u mnie nie było za dużego wyboru (rzucił mi się w oczy m.in. Hair Pro-Tox), może nie wszystkie zostały wyłożone na półki sklepowe - wiem, że w innych można dostać większość dostępnych Kallosów. Dodatkowo produkty L'Oréal np. seria Mythic Oil.

Do makijażu znalazła się m.in. szafa Makeup Revolution, pomadki Golden Rose, dwie paletki marki Sleek (Oh so special oraz Au naturel) na tej samej półce stały również lakiery hybrydowe marki Semilac - dość sporo ładnych kolorów. Monika wybrała Deep Red, który już 'wylądował' na jej paznokciach ; )
Do włosów znalazłyśmy produkty EcoLab (zakupiłyśmy 2xUspokajający szampon do wrażliwej skóry głowy). Dodatkowo kojarzę moje ukochane mydło cedrowe (Bania Agafii ;d) oraz mydło miodowe i dużo produktów z tej serii (głównie saszetki z balsamami, szamponami, maska jajeczna, maska drożdżowa).
Wiem, ze wiele z Was darzy sympatią wcierkę 'Apteczka Agafii, Aktywne serum ziołowe na porost włosów - 7 ziół, prowitamina B5, drożdże piwne, papryczka chili' - ją również znajdziecie w DP : )
+ Natura Siberica (szampony, odżywki), Najel.

Dodatkowo skusiłam się na masło shea oraz wybrałam sobie olej, który moja cera po prostu ubóstwia - olej z nasion konopi indyjskiej. Marka Nacomi znajduje się na dziale Kosmetyki Naturalne i przyznam, że wybór ich produktów jest naprawdę bogaty. Skusiłam się również na rękawicę Kessa Hammam - od dłuższego czasu nie wyobrażam sobie peelingu ciała bez jej użycia.
Wpadła również do koszyka Nivea, Long Repair, Sylveco, żel do higieny intymnej, czepek, który będę używać do utrzymywania ciepła po nałożeniu maski na włosy oraz Biolaven, Płyn miceralny, kolejny produkt, bez którego nie wyobrażam sobie pielęgnacji cery.

Oczywiście asortyment już dużo, dużo szerszy a rzeczy, które wypisałam służą jedynie za przykłady : )

Znacie Drogerie Polskie? : )
O.

niedziela, 27 grudnia 2015

NdW, minimalna pielęgnacja + test nożyczek Jaguar Pre style Ergo 5,5'

Od dawna pisałam Wam, że moje włosy należy podciąć. Nie były bardzo zniszczone, ale końce stawiały już opór przy rozczesywaniu, w dotyku bywały suche, musiałam na nie nakładać więcej serum.
Zwlekałam jak tylko mogłam z podcięciem, ponieważ mam wrażenie, że każdy fryzjer, na którego trafiam ma tępe nożyczki czy maszynkę. Ostatnie obcięcie wspominam pozytywnie, ale nie uśmiechało mi się wydawać dużo pieniędzy na domową wizytę, ponieważ korzystałam wtedy z usług tzw. mobilnego fryzjera. Przy okazji zamawiania farby do włosów z hurtowni fryzjerskiej, z usług której zawsze korzystam, z ciekawości weszłam na dział akcesoriów i przepadłam oglądając nożyczki. Akurat tego dnia moje włosy miały zły dzień i nie mogąc ich znieść czym prędzej złożyłam zamówienie, mając nożyczki w koszyku. Zdecydowałam się na model Jaguar pre style Ergo 5,5' - klasycznej wielkości nożyczki ze stali nierdzewnej, których opis mnie skusił: "Ergonomiczna budowa ramion oraz profesjonalne ostrze ze stali nierdzewnej o bezkonkurencyjnych parametrach trwałości i ostrości. Wypukła skośnie zewnętrzna powierzchnia z perfekcyjnie szlifowanymi krawędziami tnącymi zapewnia maksymalną ostrość cięcia. Drugie ostrze z mikroszlifem do precyzyjnego strzyżenia, pozwala na dokładne cięcie prostych pasm, zapewnia dokładne strzyżenie bez uciekania włosów oraz gwarantuje precyzyjne cięcia. Ergonomiczna śruba VARIO pozwala na odpowiednie dostosowanie napięcia. Zaleta: bardzo dokładne cięcie. Symetryczny układ ramion oraz ergonomicznie wyprofilowane uchwyty pozwalają na komfortową pracę."

Szkoda było 103 zł, ale Ola obiecała oddać połowę, więc taki zakup już nie boli tak bardzo ;d Na chwilę obecną szykuje się nam kolejna wspólna 'inwestycja' KLIK. Zazwyczaj dzielimy się również woskami zapachowymi, więc może te nowości KLIK też będą nasze.
Nożyczki odebrałam osobiście drugiego dnia po zamówieniu, ale to właśnie dziś miały swój debiut.
Włosy nie miały już dodatkowo większego SPA, ponieważ głównym punktem programu było strzyżenie ;d Zostały umyte Szamponem do codziennego oczyszczania Pilomax, potem nałożyłam ostatnią porcję maski Organic Shop, jaśmin i jojoba. Wykończyłam moje drugie opakowanie tego produktu i kiedyś znów go kupię. Na odsączone włosy nie nakładałam ani serum ani również żadnego olejku - jedynie delikatnie je rozczesałam. Kiedy były już wilgotne do pracy przystąpiła moja mama : )
Dokładną recenzję nożyczek napiszę osobno za jakiś czas, kiedy będę mogła ocenić jak trzymają się po nich końcówki. Teraz wspomnę tylko, że obcięcie trwało zaledwie kilka minut. Nożyczki same sunęły po włosach, a ja nawet nie czułam, że coś się 'tam' dzieje. Jak widać kształt jest zachowany, a ja jestem bardzo zadowolona. Końcówki są podcięte o ok. 1,5 cm.
Zmiana nieduża, ale różnica jest zauważalna. Przede wszystkim włosy łatwiej się rozczesują i mniej plątają na końcach, co bywało już czasem podczas wietrznych dni nie do zniesienia.
Po obcięciu na końce nie nakładałam serum silikonowego, by można było ocenić ich faktyczny stan.

Jeśli któraś z Was robi 'domówkę' na Sylwestra to szczerze mogę polecić tą żarówkę KLIK wygląda bardzo fajnie w pokoju, robi prawie dyskotekową atmosferę ;d U mojego Narzeczonego już jest w gotowości i czeka na ostatni dzień w roku. Na naszym instagramie widziałyście już 'zwiastun' podcinania końcówek, klik oraz wspomnianą żarówkę jako 'repost' od mojego Narzeczonego ;d

sobota, 26 grudnia 2015

NdW, proste czy kręcone?

Dodaję niedzielę dla włosów, ponieważ skoro ją już dziś przygotowałam to doszłam do wniosku, że po co czekać : ) Tym bardziej, że dziś pojadłam tak bardzo, że skoro już siedzę przy komputerze nie mogąc się ruszyć, to chociaż jakoś konstruktywnie spędzę czas ;d W ogóle dziś z Moniką mamy taki najgorszy sort poczucia humoru - M. podesłała mi taką żarówkę, klik a ja jej odesłałam to, klik z dopiskiem idealna na Sylwestra z ... haha ;3 Musicie wiedzieć, że zawsze kiedy nadchodzi czas Sylwestra to my tak dennie sobie żartujemy, że czeka nas sylwester z dwójką, z polsatem itp. Wiem - to wcale nie jest śmieszne, ale to już jakby nie patrzeć taka nasza tradycja ;d
Dzisiejsze zdjęcia wybitnie nie leżą mi w kontekście z uwagi na fakt, że dopiero pod koniec zdjęć zorientowałam się, że mam 'wypalcowany' cały obiektyw... a już podczas robienia tak sobie myślałam, jak to jest możliwe, że dziś te włosy jakieś takie matowe (a w lustrze błyszczące, notabene nie świeciło dziś u mnie słońce i miałam znów ciemno w pokoju ;d) i jakby zza mgły -,- Oczywiście mówię tylko o zdjęciach bez flesza, bo wtedy jeszcze obiektyw był czysty plus flesz wiadomo, że robi swoje ;d Zdjęcie w prostych włosach zostało wykonane późnym wieczorem zanim zawinęłam je w koczka. O dziwo, włosy się pokręciły, zaś skręt przetrwał cały dzień w nieco słabszej wersji, ale jednak!
Miało być porządne odżywienie i tak też się stało ;3 W ogóle ostatnio poprosiłam tatę o nivea long repair z auchan a tata przyniósł mi nowość od nivea ;d Doszłam do wniosku, że w sumie to nawet i lepiej. Jeśli chodzi o moje odczucia względem tej nowości to myślę, że raczej mi nie przypadła do gustu podobnie jak nivea diamond volume... Pachnie moim zdaniem naprawdę bardzo podobnie do long repair, konsystencja natomiast jest nieco rzadsza. W kwestii samego działania fajnie zmiękcza i ułatwia rozczesywanie, ale odnoszę wrażenie, że troszkę zabiera blask moim włosom mimo, że je zalaminowałam i powinny błyszczeć jak zawsze ;c Użyłam jej również na Wigilię i miałam po niej niemalże proste włosy i jakieś takie właśnie bez połysku ;c Oczywiście nie mówię, że były kompletnie matowe, ale zwykle lśnią bardziej : )
Zacznę jednak od początku ;3
olejowanie: na długość zaaplikowałam jeden z moich ukochanych olejków, który serdecznie Wam polecam (ja za każdym razem czuję 'delicje pomarańczowe';d zapach cudowny ;3) orientanę, ajurwedyjską kurację do włosów, klik, klik!, którą dostałam w spadku po Monice ;d Na skórę głowy mieszanka rycynowego + kokosowego czyli jak widzicie jest to stały element mojej aktualnej pielęgnacji skóry głowy - muszę 'odzyskać' włosy, które straciłam -,-
Po upływie 4 godzin dołożyłam na włosy (na długość) mieszankę oliwy z oliwek i miodu. Zwykle robię to w proporcjach 1:1. Po godzinie rozmieszałam żelatynę w oleju sezamowym i odrobiny rycynowego i dołożyłam na włosy ; ) Miało być na bogato, ponieważ ostatnio włosy zaniedbałam więc było! Niech się raz na tydzień poczują kochane ;3 Przyznam, że moje włosy lubią niezmiernie takie 'dokładanki', zawsze się wtedy odwdzięczają ładnym wyglądem, zresztą zabieg laminowania, który powtarzam dość często pomaga mi w zachowaniu końcówek z zadowalającym stanie : )
Na następnej niedzieli mam nadzieję, że będę mogła pochwalić się moimi nowymi nabytkami z drogerii polskich, bo jak Przyjaciółka podesłała mi jaki tam mają asortyment to po prostu oniemiałam. Mam tą drogerię od siebie jakieś 3 minuty ;dd Tylko czekam na poniedziałek <3
mycie: najpierw emulgowanie całości (bo nie ufam jakoś w 100% babydreamowi ;d) mlecznym sericalem, a po upływie 2 minut (kiedy najpierw włosy zmoczyłam, a następnie masowałam przy użyciu maski) spłukałam włosy ciepłą wodą i użyłam szamponu babydream. Wszystko w sumie jest z nim okay, ładnie domywa i przyjemnie pachnie, ale te włosy jednak są szorstkie i czuję różnicę jak je tylko umyję i na chwilę nałożę maskę - jakoś tak się plączą, nie błyszczą tak ładnie ;c Dlatego tylko czekam na wizytę w drogerii ;dd
odżywka: nivea, repair&targeted care na jakieś 5 minut, bo chciałam dać jej szansę...

Włosów nie wygładzałam żadnym olejkiem do zdjęć z fleszem zostały tylko rozczesane i jak widzicie końce już zaczęły minimalnie się wywijać - nie chcą jednak być proste ;d To było takie trudne rozczesać się samemu, żeby jakoś te włosy wyglądały i jeszcze zrobić zdjęcie -,- Myślę, że przy użyciu moich ulubionych produktów a nie zamienników byłoby ładniej : )
Okay, to jakby nie patrzeć wszystko - wracam do przeglądania nowości, które pojawią się w rossmannie klik, klik. Marzy mi się jakaś maska, która mnie powali dosłownie na kolana.
A oto obiekt pożądania przeze mnie i Monikę (dostępny już za dwa dni ;d) - klik ;d Ostatnio wszystko kupujemy na spółkę a zaczęło się niewinnie - od nożyczek Jagur ;D

A Wy jakie włosy ogólnie lubicie? Proste czy kręcone? : )

#newin

Ten świąteczny zestaw Bomb Cosmetics oraz pomadkę Nyx Soft Matte Lip Cream w odcieniu Transylvania otrzymałam od mojej Przyjaciółki Pam ;3 Nie mogłam się powstrzymać zatem pomalowałam się nią do zdjęć na Niedzielę dla Włosów klik! Możecie (na NdW) również zobaczyć prezent gwiazdkowy od mojej Moniczki, która sprawiła mi szlafroczek, jest absolutnie przepiękny! ;3

czwartek, 24 grudnia 2015

Mój świąteczny makijaż

Dziś na szybko wrzucam Wam mój makijaż, który zmalowałam na Wigilię. Nie lubię mocnego makijażu oczu, ponieważ zwykle wtedy po dłuższym czasie coś mnie zaswędzi, oczy łzawią.
Z okazji gwiazdki dostałam od Oli paletkę Makeup Revolution, Naked Chocolate. Czaiłam się długo na oryginalną wersję, ale po obejrzeniu jej w Sephorze na razie postanowiłam jej nie kupować... i tutaj z nieba spadła mi właśnie ta paleta ;)
Mój codzienny makijaż oczu to zwykle tylko pomalowane rzęsy. Czasami zmaluję bardzo delikatne smokey eyes w odcieniach brązu czy fioletów. Brakowało mi takiej palety, którą będę mogła wykonać go na szybko i w całości jednym produktem bez poszukiwań po kosmetyczce.
Mój świąteczny makijaż to przede wszystkim rozświetlone powieki oraz czerwone usta.


Do makijażu użyłam:
Podkład rimmel lasting finish 25 h, 100 Ivory
Korektor Maybelline, Affinitone, 01 nude beige
Kamuflaż catrice  010 Ivory
Puder ryżowy Paese
Róż Catrice, 070 Pinkerbell
Rozświetlacz Wibo, Diamon Iluminator

Maybelline, Color tattoo, Creamy Mattes, Creme de rose 91- jako baza
Z palety Naked Chocolate:
Na całą powiekę Smoothly
Wewnętrzny kącik i środek powieki Double Dip
Zewnętrzny kącik Frosted Choc, dodatkowo przyciemniłam lekko Sugar (czy te nazwy nie są słodkie? <3)
Dolna powieka to od wewnątrz Smoothly, na zewnątrz Mocha Lover
Na linii górnych rzęs namalowałam cieniutką czarną kreskę, którą roztarłam.
Na żywo nie było widać żadnych niedociągnięć, niestety na zdjęciach wygląda to, jakbym miała ubrudzoną powiekę ;c

Usta to Golden Rose, Matte Lipstick Crayon nr 09

środa, 23 grudnia 2015

Planete Organica, Maska toskańska

Po oczarowaniu maską marokańską, postanowiłam za Waszymi poradami skusić się na kolejną. Padło na toskańską ze względu na oliwę z oliwek w składzie. Jednak kolejne również będą moje, póki co jestem zachwycona tymi maskami.


... i tu już zdradziłam moją opinię o toskańskiej ; d
Maska zamknięta jest w plastikowym słoiczku o pojemności 300 ml z odkręcaną nakrętką. Sama maska ma kolor jasnozielony, pachnie świeżo, lekko orientalnie, egzotycznie i nieco słodko.  Zapach jest niezwykle przyjemny i długo pozostaje na włosach po myciu. Mnie bardzo przypadł do gustu. Podoba mi się bardziej niż zapach marokańskiej.
Maska ma również bardzo gęstą konsystencję, która jest śliska, maślana i dobrze się rozprowadza :) Wystarczy niewiele by pokryć całe włosy. Nie spływa i na pewno nie ześlizgnie się przypadkiem z dłoni. Dzięki temu jej wydajność oceniam na 6 z plusem.
Działanie jest bardzo podobne do poprzedniej. Również świetnie działa na włosy. Nakładam ją zwykle na 10 minut. Czasem na dłużej. Właściwie w każdym wypadku sprawdza się dobrze, ale trzymana dłużej jeszcze bardziej wygładza.
Nałożona przed myciem na pół godziny niesamowicie zmiękcza, powoduje, że kosmyki stają się aksamitne w dotyku i miękkie niczym kaszmir.
Lekko ułatwia rozczesywanie, na pewno nie plącze. W ciągu dnia włosy również plączą się mniej, nie muszę tak często sięgać po szczotkę. Włosy po jej użyciu są gładkie, lśniące i śliskie. Wyglądają zdrowo aż po same końce. Działa również na włosy bardziej zniszczone, tak jak właśnie moje końcówki, które są lekko przesuszone - po jej użyciu są dociążone i gładkie. Odczuwalna jej miękkość i mięsistość. Nie wpływa na przetłuszczanie, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem są po niej bardziej puszyste, lekkie, ale nie tak negatywnie.
Powinna się sprawdzić dla włosów nisko i średnioporowatych. Czytałam również opinie, że na włosach zniszczonych spisuje się świetnie, tak więc każdy ma szansę się w niej zakochać. Właścicielki cienkich kosmyków również mogą się nią zainteresować ze względu na lekkość.

W składzie same dobroci:
Oliwa z oliwek, olej organiczny z trawy cytrynowej, olej z pestek winogron, ekstrakt z owoców granatu, olej ze słodkich migdałów, wyciąg z trzciny cukrowej, dwa emolienty (cetearyl alcohol, glyceryl Stearate), lekki silikon, antystatyki, dwa lekkie silikony.

Cena to około 25 zł, czasem w granicach 30 zł. Dobrze polować na promocję. Możecie być pewne, że po zastosowaniu maski nie pożałujecie i nie będziecie miały na myśli żadnych utyskiwań, centrum odszkodowań i chęci obdarowania nią swoich koleżanek, bo u Was się nie sprawdziła : )