czwartek, 21 marca 2013

CATRICE, lashes to kill ultra black, mascara pogrubiająco-wydłużająca

parę dni temu będąc w 'naturze' rzuciła mi się w oczy całkiem obiecująca promocja przy 'szafie' CATRICE.
mianowicie przy zakupie lashes to kill ultra black lub waterproof mascara można było przygarnąć w gratisie lashes to kill false lashes mascara.
dwie mascary kosztowały mnie zatem raptem 16,99 zł (przy czym normalnie jest to koszt jednej sztuki) :>
przez większość dnia byłam zadowolona z mojego 'interesu życia' ;d
zakupiłam oczywiście wersję ultra black, zważywszy na fakt, iż wersja wodoodporna jest mi zbyteczna, pod prysznic z nią nie wchodzę ostatecznie; p
zwykle kupuję tusze z maybelline, także miła odmiana, a i mascara prezentowała się całkiem do rzeczy.
nieco martwiłam o szczoteczkę, ponieważ umiem się pomalować tymi największymi bądź średnimi i intensywnym włosiem ;d a testera ni widu ni słuchu ;c
na szczęście moje obawy okazały się zbyteczne, mimo, iż nie jest jakaś super wielgaśna:
niestety szczoteczka nabiera nieco za dużo tuszu, ale i tak mam manię odsączania nadmiaru w chusteczkę, także to nie robi mi żadnego problemu.
ładnie rozczesuje rzęski.
tusz jest nieco rzadki, ale wystarczy, że będzie troszkę 'leżakował' w szufladzie ; )
i właściwie tylko do tego mogę się przyczepić.
przede wszystkim mascara sprawdziła się w ekstremalnej sytuacji niekontrolowanego wybuchu płaczu ;d
nie miałam 'efektu pandy', czarne strumienie nie zaczęły spływać jak to w przypadku innych tuszy ;d
na szczęście się nie osypuje, przy umiarkowanym stosowaniu nie tworzy grudek.
nie oczekiwałam od niej 'lashes to kill' chciałam mieć jedynie lashes na codzień i pod tym względem się sprawdziła.
: )
zaryzykuję stwierdzenie, że chyba polubiłam ją do tego stopnia jak mascary z maybelline ; )
czerni całkiem przyzwoicie, jest trwały.
nie podrażnia i na szczęście nie uczula.
nieco wydłuża, nieco pogrubia, tak jak już pisałam, mnie to odpowiada.
zresztą efekt widać na zdjęciach ; )
postanowiłam obnażyć moje kikuty, które nie bardzo są w formie do pokazywania, ale już trudno ;p

parę zdjęć 'z':


w ogólnym rozrachunku polecam ten tusz, nie wiem czemu ma dość sporo negatywnych opinii na wizażu, mnie przypadł do gustu i kiedy wykończę te dwa tusze z pewnością na jakiś czas do niego wrócę, jak do każdego które wywarł na mnie pozytywne wrażenie ; )
ciekawe jak będzie się spisywała gratisowa mascara ; )

13 komentarzy:

  1. ja się też skusiłam na promocję, ale wybrałam wersję wodoodporną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Efekt całkiem zadowalający ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ładniuchno wygląda. kochana powiedz, czy Ty masz takie długaśne rzęsy swoje? co z nimi robisz? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tusz rzeczywiście świetnie podkreśla Twoje rzęsy, które z natury są długie, bo nawet najlepsza maskara nie da tak spektakularnego efektu, jeśli włoski są krótkie i rzadkie.

    Lubię takie tradycyjne szczoteczki. Nadal nie umiem operować silikonowymi aplikatorami.

    Podobnie jak Ty staram się sięgać po zwykłe tusze. Wodoodoporne maskary sprawdzają się podczas większych wyjść i całonocnych imprez. Na co dzień zależy mi na szybkim i łatwym demakijażu;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakie kikuty... piękne rzęsy, nie marudź :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam I <3 EXTREME z Essence:) O piękna-proszę o kontakt! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale masz rzęsiska! To od tej mascary? Czy naturalne? Też zawsze odstawiam do leżakowania maskary, które są zbyt rzadkie, albo męczę się i och używam, bo gdy dostanie się do nich powietrze, maź tężeje. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jakie Ty masz rzęsy ! Wow :) Ja jeszcze nigdy nie miałam tuszu z Catrice, ostatnio używam namiętnie ich palety korektorów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam o prywatny kontakt, bo nie wiem, gdzie zniknęłaś! :D <3 A chcę się pochwalić, no!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej! Jakie sliczne oczy!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zazdroszcze oczu...nie dość że takie wieeelkie to jeszcze brązowe... (P.S. ciekawie wygląda brązowy liner;>)

    OdpowiedzUsuń
  12. moja mama kupiła sobie ten tusz, ze względu na klasyczną szczoteczkę i kilka razy się nim malowałam. na mnie również wywarł pozytywne wrażenie, więc pewnie kiedyś kupię go na własny użytek :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.