dziś jakoś wyjątkowo skromnie, jestem przeziębiona i nawet nie mam za bardzo kiedy się porządnie wyleżeć, co owocuje przeciągająca się infekcją.
zaiste ówczesny stan przyczynił się również do tego, iż włosy zaczęły mi okrutnie lecieć ku mojej wielkiej rozpaczy, tak mniej-więcej od ostatniego poniedziałku.
zauważyłam, iż nie bardzo podpasował mi olejek heenara i bringhaj na skórę głowy, nie wiedzieć czemu robiłam kilka podejść, które kończyły się nieprzeciętną ilością lecących włosów (te, które legły na polu chwały (*)).
przeczekam okres wzmożonego linienia i spróbuję ponownie, jak na razie rozpaczliwie ratuję się kozieradką, której zapach nie wiedzieć czemu, w przeciwieństwie do zeszłego roku, po godzinie od nałożenia zupełnie znika i nie pojawia się wraz z myciem, czy z czymśkolwiek innym, hm. TYM LEPIEJ. na razie fajnie by było nie wyłysieć.
mycie
: z racji tego, że oczyszczałam włosy porządnie w piątek, nie było potrzeby znów maltretować ich mocniejszym szamponem, więc wypróbowałam łagodny płyn do mycia ciała i włosów, johnson's baby.
stwierdzam, że nie zmarnuje się choćby do ciała czy buzi, ale ilość jaką muszę nałożyć by w ogóle wytworzyć jakąś pianę, jest na prawdę kosmiczna, no przynajmniej w przypadku włosów.
odżywka: pominęłam olejowanie, co by już nie prowokować dalszego wypadania, więc nałożyłam po prostu odżywkę garniera, olejek z awokado i masło karite, moją ukochaną i niezawodną, wymieszawszy uprzednio z olejkiem odbudowującym yves rocher (1 łyżka), który jest na prawdę godny polecenia. sama kupiłam go na promocji za 13,90 zł, musiałabym się porządnie zastanowić czy wydawać za niego 27,90 zł (regularna cena), ale na -% jak najbardziej.
płukanka: wykorzystałam około 200 ml świeżo mielonej kawy z ekspresu, dodałam szczyptę mocznika, rozrzedziłam wodą, ponieważ zależało im na tym, by nie spłukiwać ponownie wodą.
wszystkiego było mniej niż pojemność opakowania po mlecznym kallosie, tak na oko.
kawa od zawsze pomagała mi utrzymać włosy na miejscu, nie wiem czemu odeszłam od dodawania jej do odżywki, pewnie po prostu na korzyść 'nowości' i tyle. zamierzam do tego powrócić, ponieważ w moim przypadku kawowa pielęgnacja była strzałem w 10. : )
zabezpieczenie włosów: bardzo fajny duet, trzeba używać rozważnie i romantycznie, tym samym uważając na ilość, by nie obciążyć włosów : ) ja używam w na prawdę nie dużych ilościach : )
dziś włosom należy wybaczyć, że nie wyglądają jakoś łał, mają zły dzień, tak samo jak i ja :d
we wtorek wreszcie farbuję! <3 tzn czekam aż dojdzie henna khadi i żywię nadzieję, iż w poniedziałek.
aparat przekłamał kolory, w rzeczywistości są po prostu czarne z lekkim granatowym pobłyskiem.
mniej więcej jak tu:
Nie wyglądają 'łał'? Są przepiękne!
OdpowiedzUsuńSą cudowne....
OdpowiedzUsuńjak to nie wygląda "łał"??? Są IDEALNE! amen
OdpowiedzUsuńnaprawdę są przepiękne!:))
OdpowiedzUsuńno boskie!!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne fale, czy ty je kręcisz a może masz koka ślimaka, że uzyskałaś taki efekt ??11! :O *.*
OdpowiedzUsuńnie, nie, włosy z natury mi falują, ale taki efekt uzyskuję po prostu kiedy zrobię koczka albo może powiem jaśniej - kiedy zbiorę włosy wysoko i zwiążę gumką, tworząc coś na kształt koczka ; ) tak mi się odkształcają od gumki a efekty za każdym razem są różne, tzn mam na myśli intensywność skrętu : ) można to obejrzeć na różnych 'niedzielach' : )
Usuńjak Ty to robisz, że nie masz nawet odrobiny puchu? są cudowne. a jak je stylizujesz? co robisz z nimi po myciu? jakoś nie mogę znaleźć takiego wpisu, jeśli istnieje to podlinkuj proszę :)
OdpowiedzUsuńdziękuje : ) puszek się ograniczył do minimum po ostatnim strzeżeniu, jednak gdy się pojawia opanowuję go moim ulubionym olejkiem - z pestek arbuza : ) serdecznie go polecam, jest lekki, a ze spuszonymi włosami robi cuda. inne oleje okazały się na ciężkie, miło wspominam również z pestek śliwki : ) jednak arbuz gości na moich włosach zdecydowanie częściej i zawsze mam go pod ręką : )
Usuńpo umyciu rozczesuję, nakładam jakieś sylikonowe serum na końcówki, czasem kiedy się skubane trudno rozczesują psikam mgiełką gliss kura, zwykle to wystarcza, ale czasem jednak trzeba jeszcze je ujarzmić tym olejkiem. potem spuszczam głowę na dół, zbieram włosy w gumkę, coś na kształt koczka : ) i tak sobie siedzą całą noc, efekt skrętu bywa różny, czasem intensywniejszy czasem mniej : )
oo, olejku z arbuza jeszcze nie miałam. spróbuję wiązać tak u siebie, bo gdy schną rozpuszczone to tworzą się małe spuszone loczki i ogólnie takie nie wiadomo co. Dzięki :)
UsuńJak najbardziej łał! :)
OdpowiedzUsuńSą piękne! Nie potrafię sobie wyobrazić jak wyglądają w dobry dzień...
OdpowiedzUsuńPopieram każdy komentarz który znalazł się powyżej. Masz włosy gęste o przepięknym skręcie. Dla mnie marzenie :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ty chyba nie widziałaś włosów co mają gorszy dzień :D Śliczne są :) Zwłaszcza kolor na 2gim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńEh kobieto :-D ja tu widzę wieeelkie wow! :-) Najchętniej zabrałabym Ci te włosy! :-D :-*
OdpowiedzUsuńja się z Tobą Kochana chętnie na włosy zamienię :d i d e a l e ;> co prawda nie było mowy o wymianie, ale biorę je siłą!;dd
UsuńZazdroszczę genów włosowych :))
OdpowiedzUsuńprzepiękne włosy!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie wyglądają 'wow' :DD
OdpowiedzUsuńPiękne włosy :) Jesteś moją mobilizacja do zapuszczania i pielęgnacji moich włosów :) A mogłabys wrzucić tutorial lub zdjęcie jak układasz koczka żeby mieć taką fryzurkę? :)
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu raczej nie znajdę czasu, ale postaram się w przyszłym, mam nadzieję, że czas pozwoli ; ) i dziękuję z całego z serca za miłe słowa ; )
UsuńCudowne, bujne włosy!
OdpowiedzUsuńprzecież masz piękne włosy! ja bym mogła powiedzieć, że mam większe szanse na wyłysienie bo ilość moich włosów to może 1/3 twoich :)
OdpowiedzUsuńJeżeli teraz nie wyglądają 'łał' to jak wyglądają? Przepiękne *_* mój włosowy ideał :)
OdpowiedzUsuńnapiszę tylko, że mnie zatkało. A myślałam, że ja mam gęste włosy.
OdpowiedzUsuńhttp://makingoftheboss.blogspot.com/
Niesamowicie piękne włosy:)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy nawet jak mają swoje humorki. Czują że je kochasz, i to widać :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz kiedy musze napisać to samo woooow! Kocha, twe włosy ! I trzeba cos zrobić by nie leciały ! Bo tak pięknych włosów nie można zgubić !
OdpowiedzUsuńJeeeeju *.* Cudne są
OdpowiedzUsuńPowiedz mi czy Ty sama podcinasz sobie końcówki? np. metodą 2-3kucyków, czy raczej fryzjerowi zostawiasz to zadanie? bo mam takie włoski jak Twoje tylko cieniowanie mam większe z którego schodzę, sama podcinam końcówki i chciałabym wiedzieć jak to jest u Ciebie?? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie, niestety sama bym się okaleczyła nożyczkami ;d chociaż ostatnio fryzjerka ciachnęła mi za dużo włosów, a miło być centymetr... mam włosy stopniowane, nie cieniowane, ale bardzo bym chciała z tego zejść : ) by mieć równe. : ) zazdroszczę, że umiesz podciąć sobie sama : )
Usuńrównież pozdrawiam : ))
Twoje włosy wyglądają codziennie jak po fryzjerze. Czego chcieć więcej?!:D
OdpowiedzUsuńPiękne, nie mogę sie napatrzeć <3 na ulicy jeszcze nigdy tak pięknych włosów nie widziałam <3 mimo że uwielbiam moje loki to zakochałam się W Twoich włoskach i w tej objętości <3
OdpowiedzUsuńchyba takie włosy wymagają bardzo dużo pielęgnacji
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam tak cudownych loków! Są przepiękne! :)
OdpowiedzUsuń