Ja jestem uzależniona od tego uczucia zaraz po peelingu, dlatego wykonuje go regularnie, conajmniej 2 razy w tygodniu.
Wieeele produktów już używałam, ciągle próbuje nowych, do niektórych wracam, a inne chciałabym jak najszybciej wymazać z pamięci i nigdy więcej nie widzieć ich na półce ;d
ale są też takie wobec, których mam mieszane uczucia i gdybym stanęła w sklepie przed wyborem czy kupić ponownie to sama nie wiedziałabym co zrobić, byłabym chodzącą refleksją ; d
Zalety:
-dobrze się rozprowadza.
-drobiny się nie rozpuszczają, pozostają do końca na swoim miejscu.
-PIĘKNIE pachnie! ma zapach mango i liczi. Jest to aromat tak słodki, tropikalny, trwały.
Rozpieszcza zmysły.
Zapach pozostaje nawet na ręczniku po wytarciu czy na piżamie.
-nałożony na suchą skórę na prawdę rewelacyjnie ściera martwy naskórek.
-użyty na wilgotną skórę dalej zachowuje właściwości wygładzające i idealnie nadaje się do delikatniejszych części ciała takich jak dekolt czy biust.
-po masażu i spłukaniu ciało jest gładkie, miękkie i aż miło się dotyka.
-efekt wygładzenia utrzymuje się przez kilka dni, nie znika od razu kolejnego dnia.
Niestety są też wady:
-peeling jest solny, a nie cukrowy, w związku z tym jeśli na skórze mamy jakieś zadrapania, ranki
to szczypie, swędzi, podrażnia ; <
-potrafi podrażnić również zdrową skórę, która nawet po zmyciu pozostaje zaczerwieniona i dopiero po posmarowaniu oraz po kilku godzinach wraca do normy.
zwykle kiedy wykonuje peeling wieczorem to rano już wszystko się uspokaja i wygląda dobrze.
-pozostawia na skórze tlustą powłokę, której nie lubię i od razu muszę się umyć żelem pod prysznic by zmyć to z siebie.
Cena to 17 zł w drogerii Natura, zawartość 450 gram.
Zawarte w niepozornym, wygodnym opakowaniu, zakręcanym, z którego można zużyć wszystko do końca.
Wydajność średnia, jak na taki produkt typowa.
Starczyło mi na 6 użyć.
a teraz czas na zdjęciowy misz-masz, przeglądając zdjęcia z tunezji, znalazłam nasze zamówienie room service ;d niestety, nie była to całość zamówienia jakie składałyśmy, może została zjedzona po drodze ;p
i moje ukochane kwitnące drzewko <3
deserek ; )
i zdjęcie moim 'nagich' ust, bez dosłownie niczego, cieszę się, że teraz ładnie utrzymują nawilżenie, w zimie było o to ciężko...
+ AKTUALIZACJA ROZDANIA, TUTAJ
ale masz ładne usta i śliczny kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie, bardzo mi miło ;*
OdpowiedzUsuńKolor peelingu rzeczywiście śliczny. Mogę nawet powiedzieć, że słodziutki. ;)
OdpowiedzUsuńmmm wyglada bardzo słodko :D
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie :) ale masz piękne,pełne usta ;)
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie jest super ;)
OdpowiedzUsuńa co do peelingu to pierwszy raz go widzę
Ojj już przez sam wygląd mam ochotę go pożreć! :o Szkoda, że podrażnia.. :(
OdpowiedzUsuńwygląd i kolor jak najbardziej zachęca, szkoda, że działanie szału nie robi i podrażnia :(
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor ma..
OdpowiedzUsuńta tłusta powłoka to pewnie działanie parafiny;
OdpowiedzUsuńkuszące usta:)
pozdrawiam:)
jeśli jeszcze nie miałaś, to polecam ci peeling solny organic shop (znajdziesz go w sklepach z kosmetykami rosyjskimi, najszybciej w sieci). mam wersję solną z wodorostami atlantyckimi i świetnie peelinguje, zostawia skórę przyjemnie pachnącą i przede wszystkim nie zostawia tłustej warstwy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
To są Twoje "nagie" usta? Taki kolor ciemny?
OdpowiedzUsuńNiesamowicie sexy są.... Mmmmm...
W sumie peeling średnio wydajny, ale czuję się nim skuszona. Nie znam kosmetyków tej marki :)
ładny ten peeling, ja niestety mam pełno jakichś zadrapań, krostek, ciul wie co jeszcze i na pewno by mi nie podpasował :(
OdpowiedzUsuńA usta niesamowite, kolorek mam taki jak zjem buraki albo pomaluję czerwoną Niveą :D
muszę zakupić ten peeling wygląda apetycznie, a deresek.... aż mi ślinka kapie :)
OdpowiedzUsuń