Ostatnio opowiadałam Wam o moim ulubionym kremie brzozowym na dzień z Sylveco, a dziś pora na jego brata. Na wstępie zaznaczę, że on również stał się moim ulubionym kremem, z tą różnicą, że kremem na noc.
Odkąd wpadł w moje ręce używałam go systematycznie, zwykle co wieczór. Czasem w przypadku większego przesuszenia również w ciągu dnia, kiedy nie musiałam wychodzić do ludzi ; d
'Hypoalergiczny krem brzozowo-nagietkowy z betuliną powstał w oparciu o składniki naturalne, które nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry. Głównymi substancjami aktywnymi są betulina i kwas betulinowy, uzyskiwane z kory brzozy, które łagodzą stany zapalne i regenerują tkankę skórną w przypadku uszkodzeń. Działanie przeciwzapalne i kojące kremu jest wzmocnione dodatkiem ekstraktu z nagietka, który również odżywia i oczyszcza, przywracając skórze równowagę'.
W składzie same dobroci: woda, olej sojowy, olej jojoba, wosk pszczeli, olej z pestek winogron, betulina, stearynian sodu, kwas cytrynowy, ekstrakt z nagietka lekarskiego.
Ten krem to istne antidotum na każdy problem ze skórą.
Jest bardzo, bardzo tłusty, nie wchłania się prawie w ogóle, ale rano budzę się z gładka, miękką buzią.
Pięknie łagodzi podrażnienia oraz zapobiega powstawaniu nowych.
Przyśpiesza gojenie ranek, otarć.
Łagodzi skórę po oparzeniach słonecznych czy ukąszeniu owadów.
Likwiduje uczucie ściągnięcia, znikają suche skórki.
Zapach jest naturalny, ale nie delikatny. Jest specyficzny, czuć w nim wosk pszczeli i zapach olejów. Może drażnić, ale mnie nie przeszkadza. Kojarzy mi się z naturą, czyli ze wszystkim co pozytywne.
Stosując go regularnie uzyskałam nawilżoną, jędrną skórę. Gołym okiem widać, że jest w dużo lepszej kondycji niż wcześniej.
No i najważniejsze, nie zapycha : ) a bałam się tego, bo skład jest treściwy.
Jedynym minusem jest krótki termin, podczas którego trzeba krem zużyć, mianowicie tylko 3 miesiące.
Produkt jest wydajny, także na prawdę wydaje mi się to niemożliwe : <
Cena produktu to około 23-25 złotych.
Teraz zamierzam kupić krem brzozowy lub brzozowo-rokitnikowy, również z Sylveco oczywiście, gdyż ta firma stała się moją ulubioną i ufam jej w pielęgnacji mojej twarzy.
Ja zużyłam go w dużej mierze jako balsam do ciała. Był idealny pod tym względem!
OdpowiedzUsuńNo właśnie opisywałam ostatnio na blogu brzozowy, który już sie w sumie ku końcowi zbliża i zastanawiam się nad zakupem tego właśnie.
OdpowiedzUsuńjak nie zapycha to może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, tego właśnie szukałam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ma bardzo fajny skład, z chęcią bym go wypróbowała! :) Lubię treściwe i nawilżające kremy :)
OdpowiedzUsuńTłuścioszek ;p, ale fajny naturalny produkt. Ja z Sylveco miałam do tej pory tylko pomadkę. Przymierzam się do zakupów, ale jak zwykle wypada coś po drodze. Niemniej jednak zachęciłaś mnie do tego kremu :))
OdpowiedzUsuńfajny kremik, muszę go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten krem na noc, buzia rano jest fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńKolor nie zachęca, ale skoro działanie jest tak dobre... :)
OdpowiedzUsuńświetny kolorek <3
OdpowiedzUsuńZaufałam tej firmie już dwa lata temu i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, często kupuję ich nowości i za każdym jestem w 100% zadowolona:) Moimi ulubieńcami są kremy rokitnikowe, rumiankowy żel do mycia twarzy i szampon pszeniczno-owsiany:) POLECAM!
OdpowiedzUsuń