Kosmetyki marki Syoss nigdy nie były moimi ulubionymi. Nie kosztują majątku, krzywdy nie robią, ale również nic dobrego. Szampon plątał mi włosy, odżywka obciążała, w związku z tym, o poprawie ich kondycji (tj. oczywiście włosów) można było jedynie pomarzyć.
O tym serum jednak poczytałam troszkę na blogach i kiedy zobaczyłam na promocji w rossmannie, w cenie 13 zł za 200 ml, od razu włożyłam do koszyka.
Po zapoznaniu się ze składem, który zawiera m.in.: keratynę, olej z pestek moreli, panthenol , kwas mlekowy, ale również sylikony, które mnie nie przeszkadzają używane raz na czas, postanowiłam dać kosmetykowi szansę.
I muszę powiedzieć, że dzięki temu serum... troszkę mniej surowym okiem patrzę na firmę Syoss.
'Produktu można używać na trzy sposoby:
1. wmasuj we włosy przed myciem dla delikatnej pielęgnacji,
2. po myciu włosów delikatnie wmasuj fluid, a następnie spłucz,
3. pozostaw na noc, dla intensywnej regeneracji zniszczeń podczas snu i spłucz rano.'
Zawsze stosuję według sposobu drugiego. Trzymałam produkt na włosach różną długość czasu, jednak moim zdaniem, najlepszy efekt otrzymuję, kiedy spłukuję po około 5 minutach.
Kiedy trzymam krócej również nie jest źle, natomiast kiedy już dłużej... włosy stają się przyklapnięte i lekko szorstkie.
Natomiast po 5 minutach są idealnie mięsiste, gładkie jak jedwab, błyszczą się niczym diamenty, a grzebień, czy też szczotka same suną po kosmykach. ; )
Stosuję średnio 2 razy w tygodniu i zawsze wtedy, kiedy chcę by moje włosy wyglądały perfekcyjne.
Dodatkowo są bardzo miękkie i pięknie pachną.
Zauważyłam również, że mniej się puszą, kiedy jest wilgoć na dworze lub pada, oraz nie plączą się tak w ciągu dnia, łatwiej jest je rozczesać.
Plusem jest także to, iż włosy absolutnie nie są przyklapnięte czy pozbawione objętości.
Konsystencja fluidu jest średnio gęsta, ale nie spływa z ręki, dobrze się rozprowadza, ale na moją długość włosów potrzeba około 4, 5 'pompek', co jednak nie wróży złej wydajności, pięknie się mieni, ma perłowe drobinki, które niestety znikają z włosów po spłukaniu.
Kiedy zużyje tą wersję produktu, będę polować na wersję do włosów farbowanych.
tymczasem z włosowych nowości, zakupiłam ostatnio hennę khadi, czerń ;> w czwartek postaram się zrobić aktualizację włosową.
i jeszcze bardziej i mniej realne CHCĘ ;d aktywator gęstości od l'oreal i odżywka do zakupienia w hebe za około 35 złotych (</3).
Czytałam już o nim i kusi mnie coraz bardziej ;)
OdpowiedzUsuńJak to, już nie będziesz ruda?
OdpowiedzUsuńprowadzę bloga z przyjaciółką ; )
Usuńno fajne to serum, muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńja mogę Ci oddać połowę swoich włosów :) i nie będziesz musiała kupować aktywatora ;)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować te serum, kusiło mnie ostatnio, ale stwierdziłam, że poczekam na jakąś recenzje i mam :D
haha, dziękuję Kochana, ale akurat na ten problem nie narzekam, bo mam gęste włosy, mimo farbowania : ) nie patrzę na to co mi obiecuje producent, tylko na skład ;> nie wierzę w AŻ takie cuda ;D
Usuńi cieszę się, że na coś się przydała moja recenzja ;*
Muszę mieć to serum i to jutro ! :-)
OdpowiedzUsuń__________________________________________
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
No to mnie zaciekawiłaś tym błyskiem i rozczesywaniem. Musze wypróbować.
OdpowiedzUsuńTeż dałam szansę odżywce Syoss i póki co jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńOstatnio patrzyłam na to cudo w Rossmannie, ale ostatecznie się nie skusiłam i teraz żałuję :(
OdpowiedzUsuńostatnio zastanawiałam się nad tym Syossem
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się czy kupić produkt z syoss, ale doszłam do wniosku, że najpierw zużyje to co mam, bo po co wydawać pieniądze i odkładać produkty w kąt :) a o tych produktach argan oil of marocco słyszałam nie raz pochlebne opinie :)
OdpowiedzUsuń