Firma Sylveco jest niewątpliwie jedną z marek, którym ufam bezgranicznie, dlatego bardzo ucieszyłam się, kiedy Zielona Mydlarnia (dziękujemy!) w ramach kontynuowania współpracy zaproponowała nam przetestowanie swoich nowych produktów do włosów - balsamu myjącego, o którym właśnie dziś słów kilka oraz odbudowującego szamponu pszeniczno-owsianego.
Na początku bałam się, że produkt ten nie sprawdzi się u mnie. Myślałam, że nie domyje moich włosów, że będą przetłuszczone i oklapnięte.
Jak bardzo się myliłam!
Na początku duży plus za to, że produkt jest hipoalergiczny, ma świetny, naturalny skład, bardzo łagodny dla włosów i dla skalpu.
Zawiera miód, masło shea, panthenol, olej jojoba, betulinę, kwas mlekowy oraz olejek rozmarynowy, któremu zawdzięcza swój intensywny zapach.
Balsam ma konsystencję białą, dość rzadką, lejącą. Trzeba uważać żeby nie spłynął nam z dłoni, mnie zdarzyło się to kilka razy.
Używam go od miesiąca, używała go również moja mama (sporadycznie), którą zachęciłam hymnami pochwalnymi na temat produktu i myślę, że za tydzień dobije dna.
Nie ma problemu z nałożeniem balsamu na skalp, łatwo jest go wmasować, pieni się zaskakująco dobrze, piana nie jest sztywna, łatwo roznieść ją na całej głowie i włosach. Zmiękcza włosy już podczas mycia, spłukuje się szybko, a do umycia wystarcza na prawdę niewielka ilość (u mnie mniejsza niż na przykład szamponu alterry czy babydream).
Świetnie radzi sobie z olejami, choć wtedy dla spokoju myję włosy dwa razy, drugi raz już tylko dla mojej pewności, dosłownie kropelką balsamu.
Jest to mój ulubiony specyfik do mycia włosów w ostatnim czasie.
świetnie oczyszcza, włosy są lekkie, puszyste, w żadnym wypadku nie przyśpiesza przetłuszczania. Wręcz przeciwnie, dłużej pozostają świeże.
Do tego są miękkie, nawilżone i lśniące.
Odkąd zaczęłam używać tego balsamu stan moich włosów bardzo się poprawił, dlatego z całą pewnością będę kupować go nałogowo jak tylko przekonam się o właściwościach jego brata -szamponu ; d
Zwrócę tylko uwagę, że po codziennym stosowaniu dzień w dzień, włosy wymagają oczyszczenia innym szamponem, z SLS mniej więcej co 2,3 tygodnie, ale nie jest to dla mnie minus, ponieważ i tak gruntownie oczyszczam włosy slsami w takim odstępie czasu : )
Koszt całej przyjemności to około 26 zł, przyznam, że na prawdę wart swojej ceny.
; )
Balsam do mycia - przyznam,że czuje się zachęcona:-)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńBalsam myjący do włosów a to ciekawostka, słyszałam o stosowaniu balsamów do ciała jako odżywka do włosów ale nie o samym takim produkcie stricte z takim zastosowaniem :)
OdpowiedzUsuńOdwiedź i mnie czasem :)))
skład ma super więc może się skuszę :) dobrze wiedzieć, że co jakiś czas trzeba umyć głowę szamponem z SLS a dawno tego nie robiłam... :)
OdpowiedzUsuńOo musze zapamiętać, ze jak mi sie myjaki nawłosowe skończą to mam kupić! : )
OdpowiedzUsuńMam go, ale jeszcze nie miałam przyjemności używać. Też lubię tę markę :)
OdpowiedzUsuńmyślałam nad szamponem z Sylveco ale nie wiedziałam który wybrac a ten ma zachęcający opis
OdpowiedzUsuńja uwielbiam Sylveco, ale tego cuda jeszcze nie miałam, więc będę musiała wstąpić po niego do ZM :)
OdpowiedzUsuńSylveco ma świetne produkty choć ich nowość - tonik nie do końca mi podpasował. Ten balsam jest kuszący, ale na razie się nie skuszę bo ilość produktów do mycia włosów, które mam nie pozwala na kupno nowego ;p
OdpowiedzUsuńChciałabym go wypróbować ale obawiam się że moja skóra głowy będzie kaprysić... po wszystkim mnie swędzi więc i pewnie po tym też będzie:(
OdpowiedzUsuńMoże masz grzybice?
Usuńto dokładnie cos czego szukałam! Kupię na 100% ;)
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego, tylko wypróbować również :)
OdpowiedzUsuńCzy ten balsam będzie nadawał się do mocno przetłuszczających się włosów? (mytych codziennie)
OdpowiedzUsuńjeśli myjesz codziennie to nie ma problemu, ponieważ moje też szybko się przetłuszczają, a balsam nawet przedłużał nieco ich świeżość : )
Usuń