piątek, 19 września 2014

bomb cosmetics, raspberry beret shimmering body butter

Przyznam, iż o tym masełku na śmierć zapomniałam ;d kupiłam je dłuższy czas wstecz i musiałam omyłkowo wtrącić je do miejsca a'la czarna dziura, gdzie czeka na mnie jeszcze masa kosmetyków ze spotkań blogerek, ze zrobionych zapasów w sklepach, oraz tych mniej lub bardziej lubianych kosmetyków dla których brakło miejsca w łazience ; )
zdaje się ponad miesiąc temu... kiedy zaczęłam grzebać niczym kura pazurem w swoim osobistym, kosmetycznym nieładzie natknęłam się na...
zamknięte (jeszcze) masełko malinowe bomb cosmetics!
przyznam, iż na punkcie tych kosmetyków mam lekkiego hopla... nieustannie wodzą na pokuszenie nieziemskimi zapachami, których w drogeriach nie uświadczyłam (i zapewne nie uświadczę) nigdy.
wszystko jest takie 'do zjedzenia', a właśnie takie zapachy w kosmetykach wykazują na mnie nieopisane oddziaływanie ;p
malinowe masło do ciała to nie tylko przepiękny zapach, które na mój gust pachnie niczym guma balonowa o smaku malinowym, malinowa mamba, coś w ten deseń. jest cudowne i szczerze mówiąc leży ze mną w łóżku każdego wieczora a ja odrobinką myziam się po nogach ; )
jest jedna, zasadnicza rzecz, wyróżniająca to masełko, mianowicie - po posmarowaniu się będziemy błyszczeć niczym w sylwestrową noc co by nie powiedzieć - niczym choinka w boże narodzenie ;D
na zdjęciach możecie zobaczyć, iż w masełku połyskują drobinki w kolorze fioletu (zaznaczam, iż po posmarowaniu nie jest ich napstrzone niczym w obrazie impresjonistycznym, wszystko uzależnione jest od ilości jaką wydobędziemy z opakowania).
mnie to osobiście nie przeszkadza (w kontakcie z ubraniem drobinki zostają w ilości minimalnej na ciele, z ubrań zaś łatwo je strzepać), choć zapewne niektórzy tytułem tego, masełko odrzucą na samym wstępie ; ) podczas wieczoru spędzonego w domu, po kąpieli jak znalazł. zapach i drobinki robią swoje, od razu mam lepszy nastrój.
jeśli dodamy do tego nastrojopoprawiacza właściwości pielęgnacyjne to otrzymamy na prawdę ciekawy produkt, wart uwagi.

konsystencja jest maślana, ale w żadnym wypadku nie jest 'tępa' - wsmarowuje się idealnie podczas masażu pozostawiając skórę napiętą, nawilżoną, gładką i wręcz do zjedzenia za sprawą zapachu.
nadto pozostawia, hm, subtelną 'powłoczkę', odczuwalną, ale w żadnym wypadku ta 'kołderka' nie jest lepka, kleista czy też nieprzyjemna.
nie jestem posiadaczką jakoś niebywale suchej skóry (jest raczej normalna), dlatego nie mogę powiedzieć jak masełko sprawowałoby się na takiej problematycznej powierzchni ciała, jednak na moje potrzeby - jak znalazł.
za 210 ml zapłacimy około 39,90 zł (swoje kupiłam w promocji) - przyznam, iż za dobry produkt, przede wszystkim wydajny jestem w stanie dać więcej, niż za kilka, tańszych lecz najzwyczajniej w świecie niesprawdzających się.
wciąż pozostaję pod wrażeniem peelingów bomb cosmetics, a utwierdziłam się w tym przekonaniu używszy po raz pierwszy peeling'u organic shop... tu mogę śmiało przyznać, iż to nie były najlepiej zainwestowane pieniądze (choć jeszcze jestem w fazie zapoznawczej), także moim numerem jeden (na chwilę obecną) wciąż jest żurawina i limetka, właśnie bomb'a : )

20 komentarzy:

  1. Brzmi niesamowicie, a takie zapachy owocowe w kosmetykach uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach uzależniający i długo utrzymujący się na skórze, bajka ♡

      Usuń
  2. Mamba kuuusi, ale coś czuje ze właśnie przez te drobinki nie będę aż tak bardzo chętna żeby je kupić ;p nooo i cena taka trochę średnia ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah co za masełko, aż chce się je mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuśku ale kusisz :) Chociaż wolałabym inny zapach, ale nawet te drobinki wyglądają uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakby mi tak pachniało to chyba bym go zjadła <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Musi naprawdę smakowicie pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wachalam prawie wszystkie rodzaje w sklepie i nie wiem gdzie są te bajecznie zapachy opisywane na blogach. :O

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapach malinowej mamby lubię, więc masełko pewnie też bym polubiła ;) A te świecidełka można znieść, jeśli faktycznie używa się masełka na noc ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. taka zachęcająca recenzja - nic tylko kupować i smarować :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale ma fajną konsystencję :) Jeszcze nic nie miałam z Bomb Cosmetics, w pierwszej kolejności planuję sobie kupić kilka babeczek do kąpieli :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ojj smarowałabym się takim cudeńkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam zapach malinowej mamby więc chyba bym się z wielką przyjemnością nim smarowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, cena mi się nie podoba, ale cena i właściwości są jak najbardziej pożądane, więc chyba warto kupić więcej na promocji :-)

    Gdzie można dostać to masełko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze tylko do końca miesiąca możecie upolować nasze fantastyczne masła z połyskiem z rabatem -20% u naszych Partnerów!
      www.aromatella.pl
      1. Mydlana Piana w Przemyślu
      2. Bath & Candle World w Poznaniu
      3. Bomb World w Szczecinie
      4. Pas a Pas w Mińsku Mazowieckim, ul. Nadrzeczna 2
      5. Mydlarnia Pachnidło w Płocku, Mickiewicza 7
      6. Kraina zapachów w Łodzi, Pomorska 94

      zaczerpnęłam to z oficjalnej strony bomb cosmetics polska na facebook'u ; )
      http://aromatella.pl/produkt/maslo-do-ciala-z-30-shea-malinowe-z-polyskiem/
      przykładowy link z promocją : )

      Usuń
  14. Dla zapachu mogłabym zabić chyba <3

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.