Dziś parę słów o czymś co odkryłam przypadkiem szukając delikatnego peelingu enzymatycznego, w czasie, kiedy to moja skóra podrażniona retinoidami potrzebowała złuszczenia i wygładzenia.
Od pierwszego użycia polubiłam ten produkt i stosuję go regularnie. Jeśli tylko widzę go w drogerii to kupuję ; )
Produkt mamy zapakowany w podwójną saszetkę, która starcza na dwa razy grubszą warstwą, na trzy jeśli nałożymy cieńszą.
Jest to specyfik działający na dwóch płaszczyznach, mianowicie jak maseczka i jak peeling.
Z jednej strony nie można odmówić mu umiejętności złuszczania naskórka, wygładzania skóry, a z drugiej nawilża naszą buzię, nie wysusza jak zwykle peelingi.
Ja nakładam go na umytą skórę, pozostawiam na 20 min, po czym zwilżam i masuję opuszkami palców przez minutę, dwie i spłukuję wodą.
Nic nie szczypie, nie ściąga, nie piecze. Skóra od razu jest jaśniejsza, gładka, miękka i ukojona. Zmarszczki mimiczne spłycone, skóra nabiera witalności.
W ciągu kilkunastu minut na prawdę odmienia moją buzię.
Nie podrażnia, nie uczula. Nawet jeśli zapomnę i przetrzymam chwilę dłużej na twarzy, to nic złego się nie dzieje. Nie zauważyłam przesuszenia.
Konsystencja i zapach również zachęcają do używania. Zapach bardzo przyjemny dla nosa, uprzyjemnia cały zabieg, a konsystencja gęsta, biała, nie spływa i dobrze się rozprowadza.
Na plus również skład, który nie zawiera sztucznych barwników, silikonów, PEG-ów, oleju parafinowego oraz konserwantów (parabenów i donorów formaldehydu).
Znajdziemy w nim za to same dobroci: torf tołpa, ekstrakt z szałwii muszkatołowej, kompleks z kiełków pszenicy, drożdży i hialuronianu sodu, masło kokum, olej jojoba, olej macadamia, gliceryna.
bonusik - mała fotorelacja z naszego 'fascynującego' życia, jak widać na załączonych 'obrazkach', tydzień upłynął pod znakiem tego co dla nas najważniejsze czyli ŻARCIA (mocne słowo, ale jak najbardziej na miejscu), Wydziału Nauk Społecznych, zakupów dla Schroniska dla Zwierząt i MOJEJ WYGRANEJ W ROZDANIU PALMER'S, a wierzcie mi, że cieszę się jak dziecko, ponieważ ostatnią rzeczą, którą wygrałam (poniekąd kiedykolwiek)... były bilety do kina (?) 8765456 p.n.e :c
moja ulubione źródło światła, które jestem w stanie znieść wieczorową porą. lampka z ikei 'wtykana' do komputera. jest 'nienachalna' i świeci dokładnie tam gdzie sobie tego życzę.
Czuję się skuszona! ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Tołpy. Kupuję regularnie i również tak jak Ty jestem zachwycona tą maską ;)
OdpowiedzUsuńNo pięknie się rozpieszczacie w czasie wolnym :)
ps. gratuluję wygranej ;)
Z chęcią przetestuję peeling. Przede wszystkim dlatego, ze jest eksfoliujący, moja skóra jest zbyt delikatna na ziarniste. Po te sięgam raz na dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńmam tą maskę-peeling, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńza to z tej serii uwielbiam płyn micelarny i serum odprężające :)
lubię kosmetyki z Tołpy:) od tych zdjęć nabrałam ochoty na słodkości:)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, chyba się rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńFajna lampka, ale dlaczego mnie skarciłaś jak używałem olejku dżodżoba do włosów a teraz go wychwalasz?
OdpowiedzUsuńja ostatnio kupiłam kilka rzeczy z tołpy i jestem zachwycona tą firmą! wszystko mi się bardzo dobrze sprawdza i chętnie sięgam po więcej
OdpowiedzUsuńo niee jak smacznie, aż głodniałam :P to cudo od Tołpy muszę wypróbować :P
OdpowiedzUsuń