Zawsze ogromnie się cieszę, kiedy dostaję od Oli kulę z Lusha. Oczywiście w Polsce również można kupić podobne kosmetyki, ale to co niedostępne bardziej mnie kusi ;d
Tym razem w moje ręce wpadło coś zupełnie innego. Nawet się nie spodziewałam, że ta kula czymś się różni od wcześniejszych, które były w moim posiadaniu.
Ta kula należy do kategorii Bubble bar. Sama nazwa już daje obraz tego, czego możemy się po niej spodziewać.
Kulę należy włożyć pod strumień wody, a ona w kontakcie z nią powoli się rozpuszcza, uwalniając piękny zapach. Dodatkowo tworzy się piana i to nie byle jaka. Nie jest to typowa chemiczna piana, z którą mamy przyjemność w kontakcie z płynami do kąpieli z drogerii. Pianka jest mięciutka, delikatna, ale bardzo trwała. Zostaje w wannie do końca kąpieli.
Zapach, który otrzymałam idealnie nadaje się na letnią kąpiel. Jest to orzeźwiający koktajl cytrusów- bergamotka, pomarańcza, mandarynka, cytryna.
Skóra po takiej kąpieli jest gładka, miękka, miła w dotyku. Nie doświadczymy żadnego ściągnięcia czy konieczności nasmarowania się od razu. Oczywiście warto to zrobić, póki skóra jest rozgrzana i chętniej przyjmuje oliwki, masła czy balsamy.
Jutro wybieramy się do sklepu zielarskiego w Sosnowcu po henny (i mam nadzieję, że tylko po nie, bo inaczej przyda mi się książką pt. 'Wyjście z kryzysu' z tej strony haha ;d http://www.e-opex.pl/ ;d), także szykuje się farbowanie!;3
M.