Maska do włosów Pilomax jest czymś kultowym. Produktem, który chyba większość włosomaniaczek miała, próbowała, pokochała lub nie.
Ja po kilkunastu użyciach tej maski nie mam wyrobionej do końca o niej opinii, ale jako, że produkt dobija dna, podzielę się moim zdaniem.
Wspomnę tylko, że produkt dostałam w prezencie na spotkaniu blogerek w Leszczynach : )
Maska zamknięta jest w plastikowym słoiczku zatykanym pokrywką. Za pojemność 240 g zapłacimy około 23 zł, na DOZie cena to 22,90 zł.
Moim zdaniem nie jest to zbyt wygórowana cena, aczkolwiek mogłaby być niższa.
Wydajność nie jest zła, raczej średnia.
Zapach jest bardzo sztuczny, mnie nie podoba się w ogóle :< jest taki perfumowany. Widziałabym tutaj zupełnie inną nutę zapachową, bardziej naturalną.
Produkt ma gęstą konsystencję, zawiera małe drobinki, które nie pozostają potem na włosach.
Dobrze się rozprowadza, nie spływa z włosów, jednak sugerowana przez producenta ilość potrzebna do jednej aplikacji moim zdaniem jest zbyt mała.
Ja potrzebuję co najmniej dwukrotnie więcej, by pokryć włosy, o skalpie nie wspomnę, ponieważ tam też nakładam małą ilość.
Maskę nakładałam zwykle po myciu na minimum 20 min, zwykle ponad pół godziny. Trzymałam pod turbanem w cieple, następnie spłukiwałam.
Włosy nie robiły wrażenia zaraz po umyciu, kiedy były mokre. Ciężej było mi je rozczesać, plątały się, końce były suche.
Dopiero po wyschnięciu i nałożeniu serum na końce, włosy wyglądały ładnie. Stawały się lekkie, puszyste, końcówki się wygładziły i pięknie lśniły.
Niestety ten moment wysychania denerwuje mnie na tyle, że sięgam po suszarkę, nie mogąc znieść sianka na swojej głowie.
Często nakładałam również maskę na olej, by pomóc go zmyć, a przy okazji odżywić włosy i zadziałać łagodząco na skalp.
W takim wypadku maska dobrze się sprawdza: olej lepiej się zmywa, włosy już podczas mycia są miękkie i potem mogę nałożyć tylko na chwilę odżywkę, a włosy są pięknie nawilżone i gładkie. Wyglądają po prostu zdrowiej, są bardziej mięsiste, gęste.
Dodatkowo, moim zdaniem, regularnie stosowana pomaga walczyć z wypadaniem włosów. Ja nie używałam właściwie nic innego na ten problem, a wypadanie ograniczyło się znacznie.
Miałam kiedyś tę maskę tylko że do włosów ciemnych i byłam z niej bardzo zadowolona. Maska rzeczywiście zwalcza wypadanie włosów, nie mówiąc już o tym, jakie włosy były po niej nawilżone i lśniące.
OdpowiedzUsuńkocham tą maskę!
OdpowiedzUsuńPilomax zaskakuje ;)
OdpowiedzUsuńTo ja jej powiem 'nie' ;D
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować tej swojej, bo za miesiąc w tym tempie włosów nie będę miała : c
OdpowiedzUsuńJa jeszcze używam tej aloesowej, ale nie mogę się doczekać aż zacznę używać tej :)
OdpowiedzUsuńDo włosów jasnych więc nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJest również wersja do włosów ciemnych : )
UsuńMam wersję do włosów ciemnych i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam jakiegoś Waxa, pamiętam, że moim włosom się podobał, mimo, że skład nie powalał na kolana. No i cena wygórowana troszkę, jak za taką ilość produktu...
OdpowiedzUsuńMiałam kupić tą maske ale zawsze zapominam ;) na pewno ją wypróbuję bo uwielbiam "testowac" :D
OdpowiedzUsuńmiałam ją ale do włosów ciemnych i spisywała się świetnie;)
OdpowiedzUsuńUżywam wersję do ciemnych włosów. Naprawdę fajna maska.
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowanie w grupie miłośniczek i chętnie do niej jeszcze wrócę :) Pewnie jakaś promocja zmotywuje mnie do ponownego zakupu, bo póki co wystarcza mi odżywka - zimą jednak konieczna będzie maska.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
może by się nadała,tylko chyba w wersji dla ciemnych włosów ;)
OdpowiedzUsuńTyle już się dobrego naczytałam o tej masce, że mam chcę ją mieć koniecznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna maska, noszę ją na głowie przez ładnych parę minut 2 razy w tygodniu. I efekty są! Polecam.
OdpowiedzUsuńJa też jestem zaskoczona działaniem tej maski.
OdpowiedzUsuńUżywam jej regularnie, pilnuję się :) I mam piękne, nawilżone, miękkie włosięta. Też polecam.Maja
Używam jej od niedawna. I tez bym ją poleciła do wypadających. Widzę poprawę.
OdpowiedzUsuń