Uff, ale długi tytuł ; p
Maseczka, o której dziś napiszę, to mój niezbędnik, co zdaje się być dziwne, ponieważ od maseczek raczej stronię i nie używam.
Kiedyś regularnie nakładałam na twarz maseczki z glinki czy z alg. Efekty? Były, ale głównie zaraz po zmyciu, na dłuższą metę nic nie działały, dlatego przestałam używać.
Teraz kiedy męczę swoją buzię retinoidami skóra nie jest już tłusta lecz przesuszona, odwodniona, często podrażniona.
Podstawa to dobry krem oraz olejek, ale czasem kiedy jest na prawdę źle i nic nie pomaga, sięgam po tą maseczkę.
Producent zaleca ją właśnie do skóry odwodnionej i bardzo suchej. Do tego ma łagodzić podrażnienia, regenerować mikrouszkodzenia, wygładzać i uelastyczniać.
Wszystkie obietnice producenta są moim zdaniem spełnione, co nie zdarza się często w przypadku innych maseczek.
Maska ma świetny, naturalny skład. Nie zawiera sztucznych barwników, PEG-ów, sylikonów, parafiny, są za to roślinne składniki aktywne: torf Tołpa, kompleks kiełków pszenicy, drożdży i hialuronianu sodu. Do tego oleje : macadamia, jojoba oraz masło shea.
Konsystencja jest gęsta, o kolorze białym, łatwo się rozprowadza na skórze i jeśli nałożymy mniejszą ilość to wszystko wchłania się skórę w przeciągu kilku minut.
Wystarczy spłukać resztki i cieszyć się nawilżeniem i ładniejszym kolorytem.
Ja jednak, mając bardzo suchą i podrażnioną buzię, nakładam maseczkę inaczej. Aplikuję na twarz, w tym również pod oczy i na powieki (w te miejsca zdecydowanie mniejszą ilość) grubszą warstwę maseczki tak, że cała buzia jest wręcz biała i nie spłukuje maski przez około 30 minut.
Po tym czasie skóra jest dużo spokojniejsza, elastyczna, zdrowiej wygląda, jest rozjaśniona, znikają zaczerwienienia. W dotyku również czuć gładkość i nawilżenie.
Jeszcze lepsze efekty uzyskuję, kiedy taki seans z maseczką urządzam sobie podczas kąpieli w wannie. Ciepło i wilgotność powietrza zwiększa penetrację skóry.
Oczywiście efekt nie utrzymuje się w nieskończoność, ale w sytuacji podbramkowej nawet kilka godzin bez ściągniętej skóry to dla mnie duża ulga ;)
Jeśli nie macie takich problemów ze skórą jak ja, na pewno maska na dłużej poprawi wygląd cery, będzie również ekonomiczniej.
Maska użyta grubszą warstwą starcza mi na 4 aplikacje, jeśli nakładam cieńszą warstwą na 'zdrowszą' skórę wydajność zwiększa się do 6 użyć.
Moim zdaniem za cenę 6, 90 zł warto się skusić ; )
miałam i polecam:)
OdpowiedzUsuńTaniocha jakich mało ;D
OdpowiedzUsuńMiałam ją 2 razy i bardzo sobie chwalę. Skóra faktycznie aksamitna i nawilżona :) I też leżę sobie z nią w wannie ;)
OdpowiedzUsuńA mam tą maseczkę w zapasach :) jeszcze nie używałam, ale po twojej recenzji już wiem, że muszę się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńCzasami sięgam po tę maskę. Rzeczywiście fajnie koi i nawilża.
OdpowiedzUsuńZa taką cenę, faktycznie warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa lubie nadużywać maseczek : p musze ja wypróbować w,koncu : )
OdpowiedzUsuńZ Tołpy nadal nic nie miałam ale jak będę potrzebować maseczki nawilżającej to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńchoć recenzja pochlebna,ja bym się nie zdecydowała ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale jak taka dobra to chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńja wole maski w dużych oapkowaniach :P
OdpowiedzUsuńsuchej cery nie mam, ale muszę w końcu coś z tołpy wypróbować :D
OdpowiedzUsuń