Post miał się pojawić wczoraj, ale niestety coś poszło nie tak i kiedy już go kończyłam, blogger postanowił mi go usunąć ;c Pisze więc go od nowa z filiżanką kawy u boku. Zima w pełni, choć śniegu za dużo już nie ma. Moja skóra źle reaguje jednak na wszechobecne kaloryfery. U siebie w pokoju staram się nie grzać, ale u Narzeczonego grzejniki pracują ciągle i to nie na małej mocy. Pomyślałam, żeby mu sprawić tam coś co złagodziłoby suche powietrze KLIK macie z tym jakieś doświadczenia? Warto kupić?
Zwykle tak to jest, że próbujemy walczyć z tym co dała nam matka natura. Ja jako właścicielka prostych jak druty włosów od zawsze chciałam mieć kręcone. Pamiętam jak jeszcze w podstawówce pytałam się mamy czy mogę sobie zrobić trwałą. Jak łatwo się domyśleć spotkałam się z odmową. Potem kiedy już trwałą mogłam zrobić bez jej zgody odciągnęły mnie od tego ciemne strony tego zabiegu, począwszy od zniszczeń.
Pozostaje więc stylizować włosy samemu. Jak to się u mnie kończy pokazywałam ostatnio we wpisie http://www.sophieczerymoja.pl/2016/01/jak-poradzic-sobie-z-poplatanymi-wosami.html.
Włosy były kręcone na opaskę, którą niestety musiałam przeciąć, ponieważ inaczej nie dało się uwolnić z niej poplątanych włosów. Z dwojga złego lepiej ciąć opaskę, niż włosy ;d Taka sytuacja zdarza się u mnie notorycznie, odkąd mam długie włosy.
Kiedy były sporo krótsze nie było takiego problemu - wszystko ładnie i szybko się nawijało, mogłam tak nawet spać i nic się nie kosmaciło, rano bez problemu odwijałam włosy i cieszyłam się skrętem bez utrwalania przez cały dzień. Przykład tutaj: http://www.sophieczerymoja.pl/2014/03/niedziela-dla-wosow_16.html
Te czasy jednak odeszły w zapomnienie ;c
Kolejnym minusem jest dość nieprzewidywalny efekt - niby nawijam kosmyki tak jak ostatnio, kiedy efekt mi się podobał, a nagle po rozpuszczeniu widzę coś zupełnie innego. W takim wypadku trudno jest nadać fryzurze nowy kształt i najczęściej trzeba coś upiąć, podpiąć.
Niestety, loki uzyskane metodami bez ciepła są u mnie całkowicie nietrwałe. Nie zależy to od czasu, na jaki włosy nawinę, ponieważ robię to zarówno na dwie godziny jak i na całą noc. Bez porządnej dawki pianki i lakieru nie ma mowy o trwałości powyżej godziny.
Z kolei wszystkie stylizatory również niszczą, lakier wysusza, skleja. Potem mam problem, żeby po całym dniu włosy rozczesać, w efekcie czego tracę ich sporo, kruszą się, łamią.
Z lokówką jest zupełnie inaczej i moim zdaniem biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy każdej metody, wygrywa u mnie lokówka.
Przede wszystkim czasowo wychodzi to podobnie - stylizacja lokówką zajmuje mi około 15 minut. Tyle samo ile nakręcanie włosów, z tym, że potem trzeba spędzić długie godziny czekając na efekt, a tutaj mam go od razu. Jeśli jesteśmy już przy efekcie to przy dobrej obsłudze sprzętu i odrobinie praktyki możemy wyczarować na włosach zarówno luźne loki, fale jak i cieńsze loczki. Przy tym uzyskujemy to co chcemy, niema elementu zaskoczenia. Chcę luźne fale kręcę grubą końcówką, chcę dużo drobnych loczków kręcę drobne pasma na mniejszą średnicę końcówki.
Najważniejszą przewagę lokówka ma, jeśli chodzi o trwałość. Loki po lokówce nawet bez żadnego utrwalenia trzymają się u mnie przez cały dzień, oczywiście, jeśli nie ma deszczu i dużego wiatru ;d Zazwyczaj przed kręceniem nakładam piankę i wtedy mogę mieć pewność, że fryzura będzie trwała. Pianka nie usztywnia włosów, w każdej chwili mogę je przeczesać palcami. Nie muszę używać lakieru, ponieważ jest on zbędny, dzięki czemu włosy nie plączą się, nie sklejają i pod koniec dnia nie mam problemu by je rozczesać dokładnie przed myciem.
Reasumując - nie tracę tyle nerwów, nie łamię włosów, nawet czasem oszczędzam czas. A zyskuje trwały efekt, taki jaki chcę.
Jedyne co może niepokoić to fakt, że temperatura niszczy włosy. Oczywiście przy włosach zniszczonych nie polecam stylizacji na gorąco, ale jeśli mamy zdrowe, zadbane włosy to nie widzę powodu, by tego nie robić raz na jakiś czas. Ja nie zauważam u siebie żadnych efektów ubocznych. Ważne by uzbroić się w odpowiedni sprzęt - dobra lokówka z regulacją temperatury, odpowiednią powłoką nie zrobi krzywdy. Może chciałybyście poczytać o tym jak wybrać dobrą lokówkę? : )
PS. Wiem, że to prezent dedykowany babci, ale sama bym takim nie pogardziła. Ten wzór w kropeczki jest przesłodki KLIK.
Przykładowe linki do postów na naszym blogu gdzie można zobaczyć efekt na włosach po kręceniu lokówką (1,2) oraz na opaskę (3,4):
1. http://www.sophieczerymoja.pl/2015/05/niedziela-dla-wosow-remington-your-style.html
2. http://www.sophieczerymoja.pl/2015/06/niedziela-dla-wosow-loki-na-lokowce.html
3. http://www.sophieczerymoja.pl/2015/07/niedziela-dla-wosow-henna-nowosci.html
4. http://www.sophieczerymoja.pl/2015/09/niedziela-dla-wosow_6.html
Więcej z zakładce "Włosy" : )
M.
Mam to samo z kręceniem włosów na opaskę - końce mi się zaplątują i ekhem pupa. Próbowałam robić na bandaż elastyczny - wiązałam go na czole i potem odwiązywałam, ale końce i tak nie chcą współpracować ;/
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że to nie tylko mój problem. Już myślałam, że wykonuje coś źle ;d
UsuńKręcone bez użycia ciepła są takim artystycznym nieładem - to z czym ja mam do czynienia ;]
OdpowiedzUsuńLokówka jednak robi Ci loki aniołka :)
Oba efekty mi się podobają :)
ten nieład to jednak jest poplątanie z połamaniem d;
UsuńU mnie kręcenie bez użycia ciepła jest w ogóle bez sensu, zaraz wszystko się prostuje i nie wygląda dobrze, ech urok drutów ;p nawet po koczku ślimaczku moje włosy są jakieś takie dziwnie powyginane, a lokówka to dla mnie wybawienie, dzięki niej mogę szybko uzyskać moje ulubione loczki ruloniki :)
OdpowiedzUsuńPs. używasz jakiejś termoochrony, mogłabyś coś polecić? J.
Pianka, której używam teoretycznie ma termoochronę : )
UsuńPoza tym zawsze przed kręceniem nakładam olejek mythic oil
Dzięki za radę ;* muszę koniecznie ją kupić ;)
UsuńLokówka zdecydowanie wygrywa! Widać, ze loczki są pięknie poukładane :)
OdpowiedzUsuńteż tak uważam;)
UsuńNajzwyczajniej w świecie wieszasz na grzejniku takie coś na wodę, to bardzo pomaga :-)
OdpowiedzUsuńAlbo stawiasz w pokoju naczynie z wodą... Mam lokówkę ale rzadko używam bo nie mam czasu :)
to tak jak ja ;d
Usuńjakoś wiecznie mi szkoda czasu i wolę związać włosy albo mieć proste : )
A jakiej pianki używasz? U mnie nie ważne czy kręcę włosy bez użycia ciepła przez całą noc czy też lokówką-loki nigdy się nie trzymają. Raz w życiu udało mi się je nakręcić i trzymały się koło 3 godzin, ale do tej pory nie mam pojęcia jakim cudem. Jeśli używam lokówki, to zanim skończę kręcić wszystkie włosy, to te kręcone w pierwszej kolejności już są proste. Stylizatory też nie pomagają,tylko plączą i wysuszają włosy. No cóż poradzę heh szkoda kurde bo moje włosy to piórka,a loki zawsze dodają objętości.
OdpowiedzUsuńU mnie trzymają się po lokówce i niestety czasem najniższa temperatura nie daje rady:<
Usuńkiedy mam ważną okazję to kręcę na mocniejszej:<
pianki używam tej http://www.sophieczerymoja.pl/2015/12/nivea-pianka-do-wosow-flexible-curls.html : )
Ohhh znam ten ból z kręceniem na cokolwiek i otrzymywaniem siana :D
OdpowiedzUsuńTwoje wlosy po lokowce wygladaja zjawiskowo <3 Az sama nabralam ochoty wyprobowac ;)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoimi włosami, kolor, ułożenie, mmm piękne.
OdpowiedzUsuńJeśli masz chwilkę zerknij na mojego bloga, właśnie opublikowałam nowy post, który być może Cię zainteresuje:
Mój Blog KLIK.
Pozdrawiam ! :D
Nie eksperymentowałam jeszcze z porządną lokówką. Myślę, że moje włosy muszą nabrać lepszej kondycji, zanim się na to skuszę :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich włosach efekt jest cudowny :)
Też kiedyś unikałam lokówki, ale teraz są w całkiem fajnym stanie i zaczęłam więcej jej używać: )
UsuńPolecasz jakieś półprodukty do włosów?
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam tego dużo, głównie ze zróbsobiekrem : )
Usuńkeratynę, kwas hialuronowy, aloes, gotowe ekstrakty do włosów z tego sklepu w kroplach, mleczko pszczele.
Wszystko fajnie mi się sprawdzało.
teraz już nie używam nic takiego : ) jedynie to dodaje czasem naturalne rzeczy typu miód, cytryna, aloes, awokado : )
Pamiętam jak kiedyś robiłam loki bez użycia ciepła i zamiast zamierzonych fal uzyskałam efekt barana na głowie ^^ wolę lokówkę za przewidywalność efektu, a nie kręcę włosów zbyt często, więc nie martwię się zniszczeniami.
OdpowiedzUsuńto właśnie tak jak ja :)
Usuńlepiej raz na czas lokówką: )
U mnie akurat jest tak, że kręcenie na ciepło daje mizerne efekty. Włosy prawie natychmiast się rozprostowują. Najlepiej mi wychodzą stare dobre papiloty z pasków gazety. Wtedy mam loki przez długi czas. Pod warunkiem nakręcenia mokrych włosów i spania w papilotach :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie od kilku dni "czaję się" na lokówkę Remingotna 25 mm :)Chyba jednak ją kupię, bo u mnie też loki na opaskę są dość nieprzewidywalne. Raz wyjdą piękne loki, a innym razem są krzywe i poplątane.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie kręciłam włosów :D to chyba kwestia tego, że nie do końca by mi pasowały. :D
OdpowiedzUsuń