piątek, 27 czerwca 2014

maska anti-age Organique

Chwaliłam się Wam na blogu jakiś czas temu moim zakupem maski z Organique. Bardzo długo na nią polowałam, ale nigdzie nie można było dostać jej stacjonarnie, aż doczekałam się dnia, kiedy została sprowadzona do Zielonej Mydlarni.
Pobiegłam ją kupić prosto w drodze do domu.
Cena nie jest niska, bo to aż 39 zł za 150 ml.
Słoiczek jest mały, wykonany w grubszego plastiku, lekko przezroczysty, natomiast nakrętka chyba aluminiowa ; d w każdym razie srebrna z pięknymi tłoczeniami.

Na opakowaniu znajdziemy wszystkie potrzebne informacje, opis produktu, sposób użycia, skład.
Skład jest piękny, bogaty i naturalny. Nie zawiera nic szkodliwego, żadnych zbędnych zapychaczy.
Najpiękniejszy jest w niej zapach. Jeśli pamiętacie, kiedy zachwycałam się balsamem shea Organique, to jest dokładnie ten sam zapach. Piękny, winogronowy, utrzymuje się na włosach aż do kolejnego mycia.
Bardzo, ale to bardzo uprzyjemnia całą aplikację, a w dodatku wzbogaca naszą łazienkę w piękny aromat.

Maska mimo niewielkiej pojemności jest bardzo wydajna. Użyłam już koło 6 razy, a mam jeszcze więcej niż połowę. Nie potrzeba jej dużo, by pokryć całe włosy.
Konsystencja jest gęsta, ale dobrze się rozprowadza, nie spływa z włosów i dobrze się spłukuje.
Ja najczęściej nakładałam ją solo, ale ostatnio mieszam ją z łyżeczką dowolnego olejku i kilkoma kroplami gliceryny. Efekt jest jeszcze lepszy, także polecam wzbogacać nawet tak idealne produkty ; d
trzymam na głowie koło 20 minut, pod turbanem.
Po tym czasie moje włosy są niesamowicie wygładzone, lśniące, puszyste. Końce nie są suche, są nawilżone tak jak reszta włosów, a mam problem z suchymi końcówkami., więc bardzo to cenię.
Przy całej swojej bogatej konsystencji nie obciąża ich absolutnie przy nasadzie.
Nie występują również absolutnie żadne problemy z rozczesywaniem, a wyschnięte włosy plątają się dużo mniej w ciągu dnia.
To moja ulubiona maseczka do włosów, której używam średnio raz na tydzień, ponieważ jest mi jej szkoda używać częściej. Żałowałabym również nałożyć ją na kilka minut by potem spłukać. Na pewno efekt byłby również zadowalający, ale wolę by aktywne składniki dłużej działały na moje włosy.

poniżej efekt na moich włosach ; )

11 komentarzy:

  1. Nabrałam chęci na tę maskę, patrząc na Twoje wlosy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. słyszałam wiele dobrego o tej masce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mm ochotę zaśpiewać piosenkę : moje piękne miasto Sosnowiec patrząc na tło ostatniego zdjęcia : (taka mała dygresja hahahahaha) ale nie zmienia to faktu, ze ta maske pragnę od dłuższego czasu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak przeczytała, tytuł, myślałam, że to maska do twarzy. Straszną mam ochotę na kosmetyki tej marki, może jak się wybiorę do ZM to skuszę się na coś, w końcu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. aż nabrałam chęci żeby ją kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu tytułu byłam pewna, że chodzi o maskę do twarzy. :P
    Nie do końca rozumiem "anti-age" w przypadku produktów do włosów...
    Tak patrzę na skład i jestem ciekawa jak bardzo różni się ilość składników aktywnych od tych w tańszych maskach... początek klasyczny, jak w typowych "fryzjerskich" maskach (Cosmo, Dolce). Chciałabym wiedzieć jak to jest z tym Cetrimonium i Behentrimonium Chloride, ile procent objętości produktu może stanowić.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam balsam do ciała z tej serii i go uwielbiam! :) a ostatnio przykładam większą wagę do włosów i też testuję, poszukuję produktów, które moje włosy polubią, a miałam już wiele produktów Organique i sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ona jest boska - daje efekt wygładzenia jak po silikonach, a skład ma całkiem ładny. Regularnie ją kupuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam piankę do ciała tej firmy i jest genialna ; )) .

    OdpowiedzUsuń
  10. No zobacz, a dla mnie jest totalnym bublem. Chyba nie ma dla moich wlosow ratunku. :P

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.