Skład produktu i obietnice producenta zrobiły mi na nią ochotę. Szczególnie zawartość oliwy z oliwek spowodowała, że aż zaświeciły mi się oczy ;d
Byłam jej bardzo ciekawa i niezwłocznie po przybyciu rozpoczęłam testowanie.
Skład jest krótki, pełen dobroci: woda, emolient, gliceryna, Stearamidopropyl Dimetylamine (naturalny składnik z oleju rzepakowego zastępujący silikon), Cetrimonium Chloride (antystatyk, konserwant), polimer silikonowy zmywalny delikatnym detergentem, oliwa z oliwek, witamina E, ekstrakt z oliwy z oliwek, ekstrakt z łopianu, panthenol, kwas cytrynowy (reguluje pH), zapach, Methylchloroisothiazolinone i Methylisothiazolinone (konserwanty, które mogą uczulać).
Opakowanie to miękka tuba o pojemności 200 ml. Szata graficzna oszczędna, ale czytelna. Moim zdaniem bardzo pasuje do kosmetyków ekologicznych i naturalnych.
Opakowanie jest funkcjonalne, ponieważ łatwo wydobyć z niego produkt aż do końca. Dodatkowo bez problemu można postawić maskę na nakrętce.
Konsystencja jest średnio gęsta, ale nie na tyle rzadka by sprawiała problemy. Nakłada się dobrze, chociaż nie należy do najbardziej wydajnych.
Zapach jest bardzo naturalny, niedrażniący. Lekka nutka typowo kosmetyczna jest również wyczuwalna - taki kremowy zapach Nivei ; )
Niestety, jeśli chodzi o działanie kosmetyku to nie sprawdził się on u mnie w takim celu, w jakim wymyślił go producent, czyli stosowana po myciu na 3-5 minut.
Podczas aplikacji włosy od razu stają się miękkie i miłe w dotyku. Podczas spłukiwania jednak zaczynają być 'tępe' i niestety taki efekt pozostaje. Włosy są miękkie i gładkie do połowy. Dalej zaczynają się puszyć, plączą się niemiłosiernie i za nic nie da się poprawić ich wyglądu. Nawet nałożenie większej ilości serum nie pomaga.
Próbowałam nakładać maskę na kilka minut, jak i na pół godziny i efekt był zawsze taki sam. Włosy musiałam związywać, bo nie mogłam na nie patrzeć. Rozczesanie ich graniczyło w cudem, a jeśli już je rozczesałam to i tak po chwili znów się poplątały.
Postanowiłam więc maskę nakładać przed myciem, by jakoś ją zużyć i tutaj okazała się strzałem w dziesiątkę. Nakładam ją na włosy przed myciem na godzinę i myję delikatnym szamponem. Po umyciu już praktycznie nie potrzebuję używać odżywki - włosy są bajecznie gładkie, miękkie i błyszczące. Nie uwierzyłabym, że to ten sam kosmetyk.
Niestety, aplikowany w taki sposób zużywa się ekspresowo. Opakowanie wystarczyło mi na 4 użycia po myciu oraz na 5 aplikacji przed myciem. Za cenę 20 zł chciałabym czegoś więcej.
Znacie kosmetyki ten marki? Czy raczej jest ona dla Was nowością? ; )
M.
Jakiś czas temu też skuszona składem wypróbróbowałam tę maskę i na moich cienkich włosach była za cięża,nie ważne ile i na ile ją nakładałam. Włosy były oklapnięte, strączkowały się jeszcze bardziej niż na codzień, ale na włosach mojej mamy - grubych i gęstych,niskoporowatych oprócz problemów z rozczesywaniem nie zrobiła nic.
OdpowiedzUsuńNowosc i nie czuje sie skuszona. :D
OdpowiedzUsuńJa czaje sie na Biolaven, gdyz nigdy nie bylo mi z ta marka po drodze. :D
I w ogole chyba przerzuce sie na calkowita naturalna pielegnacje. Odkad do ciala uzywam naturalnych mydelek, to nie musze nakladac olejku. Wykoncze ostatnie dwie maski (pro tox i biovax pearl) oraz odzywke (garnier grow strong) i wracam do ukochanej marokanskiej, oczywiscie musze poszukac dla niej jeszcze kogos, tak uzywac tylko jednej maski, to az nie wypada u wlosomaniaczki :D
Caluje. :*
Zastanawiałam się nad nią, ale ostatecznie zrezygnowałam. Widzę, że dobrze zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny opis produktu ;)
OdpowiedzUsuń