Niestety, moje włosy muszę myć codziennie, ponieważ źle się czuję, gdy są choć trochę nieświeże. Wiem, że to kwestia przyzwyczajenia i mojego widzimisię ; ) Mogłabym myć je spokojnie co dwa dni, a jedynie grzywkę odświeżać suchym szamponem czy myć tylko ją rano.
Niestety, moje włosy mają to do siebie, że pełnie swoich możliwości pokazują tylko świeżo umyte, najlepiej gdy już są świeżo wysuszone. Kolejnego dnia, po tych długich kilkunastu godzinach stają się coraz bardziej suche i łamliwe. Doświadczam tego zawsze na drugi dzień po myciu, kiedy rozczesując włosy kilka zawsze się ułamie, do tego końce są suche w dotyku, niemiło się na to patrzy i zawsze wtedy związuje włosy w warkocza czy koka. Robię to po to by je oszczędzić i nie niszczyć bardziej ;d
Kiedy wiem, że czeka mnie wczesna pobudka myję włosy wieczorem dzień wcześniej. Wtedy mam czas i na naolejowanie, na maseczkę, a także nie muszę suszyć włosów suszarką. Czasem lekko podsuszam u nasady, a reszta spokojnie schnie sama. Ważne jest to, żeby włosy były w 100 % suche, ponieważ inaczej rano spotkam w lustrze spuszenie ;d
Co z nimi zrobić kiedy jednak już wyschną?
1. Związuję w warkocza.
To najwygodniejsza, najszybsza metoda. Splecenie warkocza zajmuje mi minutę i daje pewność, że fryzura się utrzyma całą noc bez uszczerbku, co jest wielkim plusem.
Minusem jest jednak to, że w jakimś stopniu odkształca to moje włosy, które potem nie są proste, tylko jakby pogniecione. Niestety nie pomaga ani związać je mocniej, by pofalowały się konkretniej ani luźny maksymalnie splot-wtedy też coś się zawsze pognie ;c
Zwykle po warkoczu rano włosy związuje w kolejnego warkocza, na nowo lub upinam w koka.
2. Kok na noc u mnie w ogóle odpada, ponieważ nie dość, że powoduje on spuszenie, szczególnie na końcach, to jeszcze jest mi w nim niewygodnie. Musiałabym robić go ciasno żeby się nie 'rozsypał' podczas snu, a taki jest niezdrowy dla cebulek włosów. Czuję wtedy rano, że boli mnie skalp ;c Lekko skręcony ślimak zaś się rozsypuje nawet nie wiem kiedy. I nieważne czy zepnę go żabkami czy gumką. Niestety, moje włosy po koczku w ogóle się nie kręcą, nie odbijają u nasady i nie zdarzają się żadne te cuda, o których Dziewczyny piszą w sieci ;c
3. Włosy rozpuszczone.
Kiedyś spałam tylko tak, jak miałam krótkie włosy ;d Teraz z długimi jest to mniej wygodne, ale czasem jest to u mnie jedyna metoda. Korzystałam z niej na przykład dziś w nocy. Zależało mi, żeby włosy dziś nie wyglądały aż tak fatalnie, a ponadto kiedy się kładłam były lekko mokre. Nie mogłam więc ich związać w żaden sposób, gdyż wilgotne, związane włosy=puch.
Zabezpieczone na noc serum silikonowym 'po całości' nie poplątały się zanadto. Łatwo dały się rozczesać, były proste na czym mi najbardziej zależało. Zdaję sobie sprawę, na dłuższą metę spanie w rozpuszczonych włosach im nie służy, jednak czasem to jedyna opcja dla mnie : )
Teraz wracam do wydrążania avokado, które zamierzam zjeść na kolację i przymierzam się równocześnie z mamą do zamówienia karmika dla ptaszków, chociażby, trafiłam na takie na stronie http://www.sklepogrodniczy.pl/ : ) Pamiętam jak Ola opowiadała mi, że jej dziadek zawsze wiesza jakieś 'dobroci' i jakoś mnie tak tknęło z myślą o tym, że do zimy już niedaleko : )
Jak Wy upinacie włosy do spania? : )
M.
Moje po koczku też są spuszone :p Albo warkocz albo rozpuszczone niestety - zwykle zarzucam je do góry :p
OdpowiedzUsuńjaaakie foty *.*
OdpowiedzUsuńJa myję w tygodniu zawsze wieczorem (nie mogę używać suszarki :( ) i w niezależnie czy wyschną całkiem, czy tylko częściowo zbieram je luźno z przodu głowy w tzw. "ananasa", ale zamiast wiązać to jak kitkę z luźnym końcem to drugi raz przeplatam gumkę do połowy zostawiając niby - koczka (pisałam o tym z Olą kiedyś) :) Drugiej nocy związuję w luźnego kucyka troszkę dalej niż całkiem z przodu i w ten sposób na drugi dzień też są loki ;) Na 3 noc związuję jak popadnie, bo na 3 dzień zawsze są upięte (jeśli dotrwają do 3 dnia, bo często myję po prostu co 2 dni :]). Uff...się napisałam ;]
OdpowiedzUsuńnie upinam bo strasznie się odgniatam :) - zakochałam się za to w satynowej poduszce <3 wygładza włosy!
OdpowiedzUsuńJa bym chciała jedwabna:d Ale satyna na początek może też coś da skoro Tobie pomaga :)
UsuńBardzo ciekawy post,najwygodniej je związywać na noc luźno;)
OdpowiedzUsuńTo zależy. Jak idę spać z mokrymi to muszę z rozpuszczonymi, bo inaczej mi nie wyschną. Z Suchymi zazwyczaj rozpuszczonymi, albo w koku - mi się lekko po tym falują, ale na szczęście szybko prostują. W warkoczu śpię tylko wtedy kiedy zrobiłam sobie na wieczorne wyjście francuski i po powrocie do domu nie mam siły na nic oprócz padnięcia na łóżko ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś upinałam włosy do snu i warkocz u mnie odpadał, bo włosy miałam przyklapnięte, więc zostawał koczek, który wytrzymywał całą noc. niestety wraz z długością i ciężarem koczek odpada, a po warkoczu mam mega odkształcone i przyklapnięte włosy, więc ich w ogóle nie spinam tylko przerzucam przez poduszkę i tak śpię :D
OdpowiedzUsuńU mnie jest coś nie tak z czasem wykonywania czynności. Suszysz 15 minut? Ja mam o wieeele krótsze, suszę 30 minut a i tak końcówki zawsze zostają wilgotne :) I pozostawione przez noc - bo testowałam - rano były całe mokre.
OdpowiedzUsuńW nocy nie wyobrażam sobie upinać, bo jest mi niezwykle niewygodnie z czymkolwiek na głowie podczas spania, także mam rozpuszczone. Może to zabawne, ale odkąd mam długie, mój mąż często się w nie plącze gdy kładzie się tuż obok. Gdy będą miały taką długość jak Wasze włosy, to będzie tragedia :) Chyba niebawem zacznę upinać: ale nie mam jeszcze pomysłu jak.. Może jakąś luźną frotką w połowie włosów albo czymś w tym stylu.
Mam mocny nawiew w suszarce, a suszę letnim a nie ciepłym więc to i tak się wydłuża:d
UsuńGdybym chciała dokładnie wysuszyć w 100 procentach włosy to trwało by to dłużej, ale nigdy nie susze całkiem do końca. Zawsze są lekko wilgotne i schna potem naturalnie:) skupiam się też na suszeniu górnych części włosów,końcówek w ogóle nie susze:)
Olu, czy Twoj kolor wlosow to fioletowa czern?!
OdpowiedzUsuńniestety nie, zdjęcie po instagramie haha ;d nie mogłam się oprzeć ;d ja mam granatową czerń, po farbowaniu indygo : )
UsuńJa najczęściej śpię w rozpuszczonych i przerzuconych za poduszkę. Rzadko w koku spiętym żabkami. I przyznaję, że moje włosy na drugi dzień też są suche, szorstkawe i w ogóle... Zresztą ostatnio to w ogóle im nie dogodzisz.
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem co ty. Po warkoczu sie odkształcają, kok odpada więc zaczęłam robić z nich "parówkę" dużo mniej sie odkształcają i jest bardzo wygodnie :D Gdybym miała warunki, a na razie chociaż jest XXIw to nie dość ze mam w domu szambo to jeszcze wody nie ma w studni i żeby sie umyć polewamy sie woda ze sklepu a co 3 dni jeżdżę do cioci myc włosy no to na pewno myłabym wlosy codziennie rano. Wstałabym nawet i o 3 w nocy żeby tylko była woda :'(
OdpowiedzUsuńParówka brzmi ciekawie ;d jak to wygląda?:>
UsuńPodziwiam,że mimo niesprzyjających warunków dbasz o włosy i radzisz sobie ;*pamiętam,jak jeździłam do babci w dzieciństwie na wieś i też się tak robiło. Ma to swój urok, ale rozumiem, że na co dzień to denerwujące : <
Parówka z włosów to nic innego jak założenie kilka gumek na włosy w odstępach po zrobieniu kucyka nie wiem czy wiesz o co chodzi, mam nadzieje że tak :)
UsuńNo strasznie denerwuje ten brak wody, ale może po tych wszystkich deszczach i brzydkiej pogodzie choć tyle pożytku będzie że w końcu trochę tej wody sie jednak w studni pojawi.
Odbiegając troche od tematu co robic gdy skóra głowy swędzi? Podejrzewam że to od tego że rzadko teraz ją myje no ale nie mam na to wpływu:(
Aaa już rozumiem ;d jak byłam mała to mama mnie tak czesała do szkoły;d ale nie wiedziałam, że to się parówka nazywa : )
UsuńMoże myjesz głowę łagodnymi detergentami i dlatego? Jeśli myjesz włosy co kilka dni to może warto pomyśleć o czymś z SLS. Polecam szczególnie Isana Urea z mocznikiem. U mnie zawsze pomaga : )
Chyba kupię sobie w aptece cerko gel z mocznikiem tylko nie wiem o jakim stężeniu żeby było bezpiecznie co do "parówki" to tez nie wiedziałam ze to się tak nazywa ale gdzieś sie natknęłam na czyimś blogu na taką nazwę i jakoś tak mi się zapamiętało :)
UsuńPolecam na początku 10 procent. Można stosować częściej jakby co :) Ola też sobie kupiła kilka dni temu właśnie ten:)
UsuńSzukałam w moich aptekach i nie znalazłam tego żelu i zaczęłam zastanawiać czy nie kupic czystego mocznika, dostanę go gdzies stacjonarnie?
UsuńNie wydaje mi się by dało się to kupić ot w sklepie:( w aptekach też nie dostaniesz czystego mocznika. Nie dało się zamówić tego? Ja to widzę dosłownie w każdej aptece. A jak czegoś nie ma to zawsze można zamówić i jest do odbioru na kolejny dzień:)
UsuńByła taka stara pani że mogła źle mnie usłyszeć albo źle wpisała w komputer jak szukała dlatego poszukam jeszcze w innych aptekach ale nie wiem czy bardziej sie nie opłaca kupic po prostu mocznik :/
UsuńJeśli poradzisz sobie z proporcjami to możesz kupić sam mocznik : ) kosztuje grosze. tylko w cerko poza mocznikiem są jeszcze inne składniki, które dobrze działają na skórę głowy.
UsuńJa bym się nie męczyła i kupiłabym gotowy : )
Przekonałaś mnie :p kupię gotowy :D
UsuńOjj zawsze mam problem z włosami przed snem... na "szczęście" pracuję głównie w nocy, więc te okazje, kiedy śpię wykorzystuję na olejowanie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Mam dość krótkie włosy, więc nie muszę ich spinać na noc. Jak miałam włosy do pasa to zazwyczaj robiłam koczka:)
OdpowiedzUsuńJa śpię w rozpuszczonych, tak mi najwygodniej :)
OdpowiedzUsuńja normalnie spinam w kucyk i tak idę spać
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się warkocz lub zwykła kitka.
OdpowiedzUsuńJa niestety też myję codziennie mam tak samo jak ty. Na drugi dzień są sucholcami.
OdpowiedzUsuńMoże jesteśmy sezamowe?
Nie wiem... wiem jedno ze najlepiej wyglądają umye.
sezamowe? ;d co to znaczy?
UsuńAh te włosy;D
OdpowiedzUsuń*karmnika ;)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj śpię w wysokim, luźnym kucyku i jest ok :)
I duży plus za dokarmianie ptaków! ;)