Na tą maskę miałam oko jak tylko pojawiła się w sprzedaży. Uwielbiam kosmetyki Sylveco i jako włosomaniaczka ucieszyłam się na nowość skierowaną do włosów.
Kiedy tylko w sklepie zielarskim Zdrowie z natury, w którym regularnie zaopatruję się w kosmetyki, zauważyłam ten produkt, wiedziałam, że będzie mój ;d
Kosmetyk zapakowany jest w śliczny według mnie, typowy dla tej marki kartonik, wewnątrz którego znajdziemy plastikowy słoiczek z aluminiową nakrętką .
Pojemność to 150 ml, które należy zużyć sześć miesięcy po otwarciu. Pojemność nie jest duża, ale nauczona na przykładzie masek Organique czy Biovaxa ze Złotem, nie zniechęciłam się, licząc na wysoką wydajność.
Tutaj z tym średnio - niestety.
Cena to około 26 zł.
Maskę można stosować na dwa sposoby. Na umyte włosy na około dwie minuty lub przed myciem na pół godziny.
Moje pierwsze podejście do tego kosmetyku wypadło fatalnie. Nałożyłam porcję po umyciu, pod turban na około pół godziny. Podczas spłukiwania, a później czesania, wydawało mi się, że włosy są ciężkie, oklapnięte. Mój niepokój budziło to, że mimo upływu trzech godzin dalej były mokre. Sięgnęłam po suszarkę i niestety po długim suszeniu okazało się, że włosy są tak tłuste, jakbym dopiero co je naoliwiła.
Myślałam, że może podczas nocy co nieco się wchłonie, bo przecież to niemożliwe, że maska z ukochanej firmy tak mnie zawiodła.
Niestety, kolejnego dnia rano sytuacja nie uległa poprawie, a ja nie mając czasu myć włosów spryskałam je obficie u nasady suchym szamponem, zrobiłam koka i czekałam szybko na powrót do domu.
Po dwóch dniach podjęłam się kolejnej próby i nałożyłam maskę przed myciem, na zwilżone włosy, tak jak zaleca producent. Po czym po pół godzinie umyłam Mydłem miodowym oraz nałożyłam odrobinę odżywki na chwilę.
I tutaj efekt jaki uzyskałam naprawdę mnie zadowolił. Włosy był mięciutkie, gładkie jak aksamit,a do tego tak błyszczące jak dawno już nie były po żadnym innym kosmetyku.
Niewątpliwie jest to zasługa maski lnianej, ponieważ później również tak ją stosowałam i za każdym razem efekt był tak samo dobry.
Po nakręceniu włosów na opaskę i rozpuszczeniu po kilku godzinach, nie mogłam przestać ich dotykać. Miałam tak mięciutkie loki, a do tego ten piękny blask.
Zachęcona efektem jaki mnie spotkał, pomyślałam, że na pewno drugi zalecany przez Sylveco sposób również mnie nie zawiedzie. I tak po umyciu maska wylądowała na włosach dosłownie na chwilę. Nałożyłam ją i po minucie spłukałam. Wszystko wydawało się być okay. Włosy nie dawały oznak do niepokoju ;d Niestety, końce trochę się plątały, nie rozczesywały się tak gładko jak zwykle po innych produktach. To był tylko wstęp, ponieważ jak się okazało po wysuszeniu suszarką włosy były tłuste i obciążone na długości tam gdzie nałożyłam maskę. Na szczęście nie aplikowałam jej na skalp oraz grzywkę, co uratowało moją "fryzurę", ponieważ włosy również musiały zostać spięte w kok.
Skład maski jest bardzo proty, ale bogaty i naturalny.
Z dobroci można wymienić: ekstrakt z nasion lnu, olej kokosowy, cukier, gliceryna, olej z pestek winogron, panthenol, kwas mlekowy, witamina E.
Zawiera również betainę kokamidopropylową, czyli łagodny detergent.
Chyba dla mnie zbyt łagodny ;p
M.
Koniecznie muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWow ! Na pewno się po nią skuszę kiedy już wykończę swoją maskę do włosów. :D
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała, ciekawa jestem jak sprawdziłaby się na moich kudełkach :D
OdpowiedzUsuńdosyć dziwne to działanie, ciekawe jak by się sprawdziła na moich włosach? teraz mam odżywkę Sylveco i jest ok
OdpowiedzUsuńTą nową odzywkę ? : )
Usuńjak się sprawdza?
Len dobrze spisuje się na moich włosach więc chętnie bym maskę sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńJuż mi się jej odechciało. ....
OdpowiedzUsuńSkoro po myciu tak obciąża to musi w niej być bardzo dużo oleju :) Wiec to raczej dobrze :)
OdpowiedzUsuńTo plus na pewno ;) ale przez to muszę ją stosować przed myciem
Usuńciekawa ta maska.. ale dobrze wiedzieć jakie efekty daje.. o bardzo mnie ciekawiła.. szczególnie że bardzo lubię ta markę ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z Sylveco, mam chęć wypróbować w końcu coś z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ich produkty :) z tą maską to dziwnie nam się układa ;d
UsuńMoje włosy lubią i olej lniany i siemię lniane, więc chyba by i polubiły tą maskę:)
OdpowiedzUsuńTo jest szansa ;d
UsuńJestem ciekawa jakby się u mnie sprawdziła. :)
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować ; )
Usuńuwaga edytorska: mniej zdjęć lepszej jakości, po co 3 prawie identyczne ujęcia zawartości, niepotrzebnie się przewija. Zyska czytelność i przekaz.
OdpowiedzUsuńEh... A już się napalilam. Skoro zawiera betaine Coco to odpada całkowicie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę. :)
OdpowiedzUsuńchętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńa ja bym chciała zobaczyć Cię w tych loczkach na opaskę :)
OdpowiedzUsuńW tygodniu w zdjęciach sprzed dwóch tygodni były moje zdjęcia właśnie w loczkach na opaskę ; )
Usuńhttp://www.sophieczerymoja.pl/2015/04/tydzien-w-zdjeciach_20.html
Bardzo jestem ciekawa tej maski, ale na razie się wstrzymam od zakupu :)
OdpowiedzUsuńJa dokończę opakowanie i zastanowię się czy kupię ponownie ; )
Usuń