Siemię lniane spożywałam codziennie rano w ilości od 1 łyżeczki do 2 łyżek dziennie. Na początku kuracji, przez pierwsze kilka dni była to porcja w ilości jednej łyżeczki. Stopniowo zwiększałam ilość aż od końca drugiego tygodnia, kiedy spożywałam dwie pełne łyżki nasionek. Więcej o metodach przygotowania lnu w poście, który podlinkowałam wyżej : )
Moja kuracja trwała około 6 tygodni. Jest już miesiąc odkąd ją przerwałam i czas na podsumowanie.
Efekty pojawiły się najszybciej na paznokciach. Już po 3 tygodniach zauważyłam ich wzmocnienie, mniej się łamały. Do tej pory efekt ten się utrzymuje. Po raz pierwszy od dawna mogę nosić dłuższe paznokcie, ponieważ nie rozdwajają się, nie łamią, są mocniejsze.
Kilkakrotnie bawiłam się hybrydami, przez co obawiałam się, że stan paznokci ulegnie od razu pogorszeniu. Póki co mam wrażenie, że są one w jeszcze lepszej kondycji.
Wzmocnienie odporności to na pewno wielki plus, szczególnie w porze jesienno-zimowej. Na pewno kuracja miała spory wpływ na ogólną odporność organizmu, ponieważ przez całą jesień przeszłam właściwie bez większych problemów zdrowotnych. Wspomnieć należy, że nie suplementowałam niczego wzmacniającego, chroniącego przed przeziębieniem. Oczywiście zdarzały się chwilowe spadki formy, ale po jednym dniu już wracałam znowu do żywych ;d
Siemię pomogło mi na ból gardła - łagodziło dolegliwości, ból, gardło szybciej wróciło do zdrowia. Sprawdziłam również na mamie, którą ból gardła nie chciał opuścić- pomogło.
Mam wrażenie, że poprawiło się troszkę nawilżenie skóry całego ciała. Zawsze w sezonie jesień -zima mam problemy z suchą skórą i ciągle muszę się smarować masłami, olejkami. Póki co nie dotknęło mnie to, skóra nie wymaga takiej pielęgnacji jak niegdyś. Minimalna poprawa nawilżenia również nastąpiła na twarzy. Nie wystąpił u mnie wysyp niedoskonałości, o którym czasem dziewczyny wspominały.
Niestety jeśli chodzi o włosy, na czym najbardziej mi zależało, nie pojawiły się wielkie efekty ;c
Na pewno zauważyłam już po niecałym miesiącu babyhair. Głównie na skroniach, na grzywce. Gdy podczas Meet Beauty miałam krótkie badanie skóry głowy Pani stwierdziła, że widzi dużo nowych włosków. Coś w tym jest, ponieważ teraz kiedy minął ponad miesiąc te małe włoski nie są już takie krótkie i są już widoczne gołym okiem.
Niestety, nie pojawiło się u mnie przyśpieszenie porostu, na które bardzo liczyłam. Włosy rosły podczas kuracji takim samym tempem jak zwykle. Również teraz miesiąc po skończeniu kuracji nic się nie zmieniło w tym aspekcie.
To sprawiło mi niemały zawód, ponieważ naczytałam się, jak to szybko pojawia się odrost i zrobiłam sobie nadzieję ;d
Myślę, że ponowię kurację po nowym roku. Ekonomicznie wyszło to bardzo korzystnie, a efekty mimo, że nierewelacyjne to pozytywne ; )
Zastanawiam się nad prezentem dla rodziców na Gwiazdkę. Zależy mi na ekspresowej przesyłce, ponieważ znając mnie zrobię zamówienie na ostatnią chwilę ;d Myślę, że skorzystam ze strony http://www.polishdruk.pl/, chyba zdecyduję się na fotokalendarz ; )
Jak Wasze kuracje lnem? ; )
M.
Ja siemię lniane piję regularnie :) Przez około 5 dni w tygodniu, z samego rana :) Też zauważyłam wzmocnienie paznokci i poprawę przemiany materii.
OdpowiedzUsuńja lubię dosypać sobie siemie do owsianki około 1 łyżeczki i zalewam wszystko wrzątkiem :) u mnie również poprawiło wygląd paznokci, wzmocniło je ALE ni przyspieszyło porostu włosów niestety, ja już od tygodnia dzielnie pije drożdze i bardzo liczę na to, że przyczynią się one do szybszego wzrostu włosów...zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńChyba przeprowadzę tę kurację choć obawiam się o wpływ na wchłanianie leków. Wiem, że śluzy z siemienia ograniczają przyswajanie tabletek.
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba zachować przerwę między wypiciem a przyjęciem leku. minimum dwie godziny, ale im dłużej tym lepiej : )
UsuńPo tym co u Ciebie przeczytałam chyba się zdecyduję. Mam refluks i zespół jelita myślisz że wpłynie korzystnie?
OdpowiedzUsuńSiemię lniane ma bardzo pozytywny wpływ na układ trawienny, więc powinnaś spróbować : )na wrażliwe jelita powinno pomóc
UsuńMoim paznokciom len niestety nie pomógł. A piłam go kilka miesięcy. Być może dlatego, że jednocześnie musiałam być na dość restrykcyjnej diecie. Ale cera faktycznie jakby bardziej nawilżona się zrobiła.
OdpowiedzUsuńMoze zaczne. :D
OdpowiedzUsuńPo wpisie o imbirze zaczelam go pic, wiec len mi jakos niestraszny. :*
Cieszę się, że Cię zachęciłam ;d Ja imbir pijam dalej, ale mniej regularnie;)
UsuńM.
Możesz mi powiedzieć jak dbasz o końcówki włosów? Moje ciągle się strączkują i puszą :/ Twoje są piękne i gęste <3
OdpowiedzUsuńNie wiem, do której z nas kierujesz to pytanie, ale jako, że ja pisałam post to ja odpowiem : )
UsuńZ końcówkami to jest tak, że trzeba je często podcinać i niestety jak są zniszczone to nic się z nimi nie da zrobić : <
Poza podcinaniem to przede wszystkim olejowanie. Nawet jeśli nie mam czasu nakładać oleju na całe włosy to na końce staram się nakładać częściej. Oczywiście nie możesz zapominać o zabezpieczaniu serum silikonowym, każdego dnia : )
Monika
Wcieram w nie olejki ( z pestek śliwki chociaż nic specjalnego nie robi) albo serum silikonowe z Joanny. Podcinam włosy 2-3 razy w roku bo zapuszczam i szkoda mi częściej obcinać. Może przez zbyt rzadkie podcinanie są takie końcówki. Mam wrażenie jakby były "oblepione", ciężkie. Przez to się niestety strączkują, być może też przez to, że mam kręcone, cieniowane włosy ;)
UsuńOlej z pestek śliwki jest fajny na końcówki, bo dość lekki:) serum z joanny spróbowałabym zamienić na coś innego. Niestety, ale mimo tego, że to wszystko opiera się na tych samych silikonach, to odkąd używam olejków silikonowych z trochę wyższej półki zauważam dużą poprawę. Jednak silikony silikonom nie równe ;)
Usuńa końcówki mimo zapuszczania polecam ścinać co 3 miesiące chociaż po pół centymetra : )
Chyba wypróbuję też tej kuracji ;) kiedyś piłam, ale bez systematyczności.
OdpowiedzUsuń