wtorek, 10 marca 2015

pielęgnacja ciała

myśląc ostatnio nad tematyką posta (oczywiście ta również nie powala pomysłowością ;p ale doszłam do wniosku, że warto o tym wspomnieć :3) postawiłam właśnie na pielęgnację ciała. może dlatego, iż zbliża się wiosna (brzmi jak utarty slogan reklamowy ;d) i na ten czas zwykle odzyskuję chęć do testowania nowych produktów, szczególnie tych pięknie pachnących - głównie owocowo, soczyście i pobudzająco. co towarzyszyło mi przez zimowe wieczory? niby nic nadzwyczajnego, choć według mnie jest to najtańszy i jeden z lepszych, jak nie najlepszych form 'zdzierania' :3
peeling'i: z drogeryjnymi peelingami się pożegnałam na dobre, co prawda kusiły mnie lody melba, jagodowa muffinka (nie pamiętam dokładnie, ale chyba były to peeling'i marki perfecta), lecz zważywszy na parafinę w składzie - podziękowałam. bardzo nie lubię uczucia 'oblepienia', jest zupełnie inne niż bycie 'tłuściutkim' za sprawą naturalnych olejów. na co będę polować w najbliższym czasie? zapewne na peeling'i z fresh&natural - marzy mi się malinowy (który miała już w swoich łapkach Monika), oraz tropikalny :3 zainteresuję się również ofertą rosyjskich kosmetyków, tropical mix był moim ulubieńcem, niestety hot chocolate nie przypadł mi do gustu - wręcz prawie wcale :c oba peeling'i były marki organic shop. także właściwie przez całą zimę sięgałam po peeling najprostszy w wykonaniu: olej + cukier bądź właśnie kawa (oczywiście świeżo zmielona, nie w takiej postaci jak na zdjęciu ;d). czasem było to połączenie 3 wymienionych składników, jednak od stosowania kawy skutecznie odstrasza mnie fakt, że naprawdę potrafię ufajdać wtenczas całą łazienkę. produktów nie łączę ze sobą - mam na nie odrębne miseczki ponieważ zwykle wygląda to tak, iż smaruję się olejem bądź oliwką w całości i dopiero potem biorę na rękę cukier i masuję wszystko bardzo dokładnie. lubię intensywnie zdzieranie, a łączenie składników zwykle owocuje tym, że kiedy przesadzi się z olejem efekt zdzierania jest zminimalizowany, ponieważ cukier w nim dosłownie niknie. skóra po takim peelingu jest niezmiernie gładka, pojędrniona i odzyskuje piękny koloryt, szczególnie jeśli peeling był połączony z masażem i właśnie z kawą ; ) zaletą tego peeling'u jest to, że ja nie należę do osób, które sobie produktów żałują (;d) a tu mogę brać wszystkiego ile wlezie ;d jeśli chodzi o dobór oleju bywa różnie, choć kiedy w domu mam oliwkę baby dream fur mama, to właśnie wybieram ją. w innym wypadku jest to oliwa z oliwek, olej z pestek dyni (choć strasznie trudno się go zmywa i jeszcze barwi wszystko (dookoła również) na zielono), olej sezamowy.
nawilżenie: w tej materii wprost idealnie sprawdzają się naturalne masła :3 uwielbiam działania masła shea, a ostatnimi czasy smaruję się masłem avokado i jestem równie zachwycona.
masełka są w 100% naturalne (nigdy nie kupuję rafinowanych, ta reguła się tyczy również do olejów, to takie widzi-mi-się ;d).
po posmarowaniu skóra jest ujędrniona, nawilżona, wygląda bardzo zdrowo i dłużej utrzymuje nawilżenie, która nie znika zaraz po umyciu. na wiosnę pomyślę nad zakupem olejków eterycznych jak na przykład cytrynowy, pomarańczowy, mandarynkowy, dla urozmaicenia zapachowego i dodatkowych wartości odżywczych :3
mycie: w tej materii najchętniej sięgam po drogeryjne żele, najchętniej po żele dove. uwielbiam ich zapach, swojego czasu towarzyszyły mi na wyjazdach do siostry, do grecji i za każdym razem kiedy ich używam mam cudowne wspomnienia (;d) i jakoś się tak ich po prostu uczepiłam jak rzep psiego ogona :3
łagodnego płynu do mycia ciała johnson's używam na przemiennie z żelem dove (na przykład kiedy ten drugi się kończy), jest dla mnie nieoceniony w pielęgnacji twarzy, więc zawsze dbam o to, by mieć go na 'stanie'.
dodatkowo w codziennej pielęgnacji po umyciu, zwykle wieczorem sięgam po olejek, szczególnie przypasował mi argan oil, evree mieszam go z witaminą C, dzięki czemu skóra jest ładnie rozjaśniona. do zadań specjalnych używam kwasu migdałowego :3

wraz z nadejściem wiosny zaczęłam odwiedzać dom na wsi, wrzucałam Wam ostatnio na instagramie filmik z suszem drzew, wprost nie mogłam się powstrzymać :3 nie mogę się doczekać kiedy znajdzie się więcej wolnego czasu, by móc spędzić tam chociaż tydzień, a w dodatku rodzice w tym roku zdecydowali się dokończyć poddasze, ze szczególnym uwzględnieniem schodów do niego prowadzących :3 wrzucam zdjęcie, które kiedyś miało już swoje 5 minut na naszym instagramie :3
będąc ostatnio u Moniki i przeglądając internet trafiłyśmy na stronę http://www.schody-dywanowe.com/ i ja przepadłam :3 nie wiecie jaki będzie to dla mnie komfort, ponieważ wstawać w nocy i schodzić zaspanym po aktualnych schodach (mimo, iż ma to niezaprzeczalnie swój urok) na moje obecne lata jest uciążliwe ;d

+ na koniec nowości dnia wczorajszego, komplecik ulubionych gumek do włosów i nowy szampon do porządnego oczyszczania włosów :3
O.

14 komentarzy:

  1. Też uwielbiam masła do ciała i olejki :) Świetnie pielęgnują ciało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. taki peeling kawowy wykonuję łącząc go z odrobiną żelu do mycia, podobnie jak cukrowy- ten drugi uwielbiam :)

    A schody- u moich rodziców jest podobnie skonstruowane wejście na strych- właściwie nie ma schodów, jeśli coś trzeba to muszą kombinować, a ja już tyle razy mówiłam żeby zamontowali takie rozkładane, zsuwane schody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła pielęgnacja, trzeba trochę odszykowac ciało na wiosnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. boże jak na bogato! Ja ostatnio nie mam jak robić peelingów, bo lewą ręką trudno cokolwiek zrobić : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znam ten ból jak ma się tylko jedną rękę do dyspozycji ;d jak się coś łamało to ZAWSZE musiała być to prawa ręka. ZAWSZE ;d

      Usuń
  5. Mogłabyś napisać jakąś szerszą notatkę o nawilżaniu ciała masłami ? Temat mnie bardzo zainteresował, gdyż sama najczęściej sięgam po oleje- kokosowy lub sezamowy, może masło będzie ciekawym zamiennikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama również używałam swojego czasu olejów, ale jednak masełka bardziej przypadły mi do gustu, chętnie napiszę o tym więcej ;*

      Usuń
  6. Ja z racji, że piję kawę z ekspresu litrami, mam sporo fusów do peelingowania, dlatego to właśnie peeling kawowy najczęściej sobie robię:)

    OdpowiedzUsuń
  7. żele Dove lubię :P Faktycznie w Twoim wieku schody to już problem :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, no schodzenie po czymś drabino-podobnym nigdy nie było moją mocną stroną, nigdy nie umiałam ocenić racjonalnie odległości spuszczanej nogi o ziemi a w nocy to już w ogóle ledwo chodzę ;DD haha :C

      Usuń
  8. też mnie denerwuje ta kawa po peelingu która jest wszędzie po zabiegu ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzn dla mnie oczywistością jest fakt umycia wanny, ale do tego dochodzą jeszcze kafelki, podłoga haha, wszystko!;d ale w sumie warto :3

      Usuń
  9. Muszę kiedyś zrobić sobie taki kawowy peeling. :-)
    Dodaję do obserwowanych. :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.