To zapach limitowany, aczkolwiek niedawno Ola pozazdrościła mi i kupiła go sobie, więc ciągle jest dostępny ; )
Dla mnie to zapach wyjątkowy, ponieważ dostałam te perfumy w prezencie na urodziny. Z tego powodu darzę je ogromnym sentymentem, uwielbiam ich używać, choć dobijają już dna ;c Rozstanie z nimi będzie bardzo bolesne.
Towarzyszyły mi w tylu pięknych chwilach. Jak dziś pamiętam dzień, kiedy je dostałam. Siedziałyśmy wtedy na ławce w parku, dokładnie wiem, na której, a w moje ręce trafiła pięknie zapakowana paczuszka. Był wtedy koniec kwietnia i kwitły drzewka wokół parkowych alejek. Moje ulubione to te o różowych płatkach - kwitnące wiśnie.
Gdy moim oczom ukazało się pudełeczko tak wiosenne i radosne nie mogłam oderwać wzroku. Piękna pani w różowej spódnicy i bluzce uszytej jakby z kwiatów, jadąca na rowerze, wokół której roiło się o wisienek. Nie spodziewałam się, że flakonik zauroczy mnie jeszcze bardziej.
Szkło jest barwione na różowo, kolory są najjaśniejsze na dole, najbardziej soczyste na górze. Taki efekt ombre bardzo mi się spodobał.
Flakonik przewiązany jest wstążeczką ozdobioną wisienkami. Motyw wiśni pojawia się również na szkle z tylnej strony, co daje efekt trójwymiarowości gdy patrzymy od 'frontu'.
Na zakrętce logo marki, które mieści się również na metalowej części zakrętki na buteleczce.
Zapach jest prosty, ale urzekający ponad wszystko. Nie wyobrażam sobie bardziej dziewczęcego, wiosenno - letniego zapachu niż słodkie dojrzałe wiśnie w towarzystwie pianek marshmallow, z domieszką kwaskowatych malin i zmysłowego drzewa sandałowego.
Niestety, perfumy nie zaliczają się do tych bardzo trwałych ;c
Ale używanie ich to dla mnie taka przyjemność, że nie uważam tego za ogromny minus. Każde psiknięcie to tyle wspomnień, że za każdym razem chętnie po nie sięgam, choć pojemność 50 ml dość szybko się kończy ;c
Na chwilę obecną czytam książkę oraz 'jednym okiem' przeglądam sobie nadruki na szkło - nawet nie wiedziałam, że istnieje takie coś jak nadruk na kabinę prysznicową ;3 'screen', który nie jest screen'em (;d) pochodzi ze strony http://www.cels.pl/ ;d
Niebawem post o babeczce do kąpieli, obiecujemy przestać za jakiś czas, choć już pojutrze będzie świeża dostawa lush'a prosto z anglii, więc trudno powiedzieć, że to ostatnia kula do kąpieli na długi czas ;d
wspaniały zapach, ja w ogóle bardzo lubię escadę:)
OdpowiedzUsuńCherry in the air to dla mnie toczka w toczkę wiśniowa mamba :)
OdpowiedzUsuńSama nazwa mnie przekonuje :D
OdpowiedzUsuńPewnie by mi sie podobal ;)
OdpowiedzUsuń