Poza maską wspomnianą w poprzednim poście, klik od firmy Bioarp dostałyśmy również kolejną nowość marki Liv-Delano Białoruś, ultra odżywcze masło do ciała.
Wybrałam akurat ten kosmetyk, ponieważ w pielęgnacji ciała uznaję tylko olejki i masła. Wszelkie balsamy i mleczka raczej są przegrane już na starcie.
Po przejrzeniu opisu na stronie sklepu Bioarp oraz przede wszystkim składu kosmetyku, postanowiłam, że wybiorę właśnie to do przetestowania.
Produkt mieści się w aluminiowej puszcze o pojemności 200 ml, zakręcanej zakrętką z piękną retro etykietą, na której znajduje się czarno-biały wizerunek kobiety w kapeluszu i pięknej sukni, rodem z minionej epoki.
Jak najbardziej moje klimaty, co też bardzo przypadło mi do gustu.
Konsystencja jest niezwykle bogata, tłusta, maślana i bardzo gęsta. Momentami trudno je rozsmarować na ciele i najlepiej robić to na rozgrzanej po kąpieli skórze - wtedy aplikuje się produkt niesamowicie szybko i przyjemnie.
Pomimo gęstości i ciężkości masełko gładko sunie po skórze, wchłania się w tempie ekspresowym, pozostawiając jedynie delikatną powłoczkę, która absolutnie nie przeszkadza w ubraniu się, zatem kosmetyk ten nie jest przeznaczony tylko do wieczornej pielęgnacji.
Skóra po użyciu zostaje natychmiast ukojona, nawilżona i odżywiona. Znika problem ściągnięcia, napięcia czy innych przykrych dolegliwości, które często mi dokuczają.
Działanie nie jest chwilowe, efekt utrzymuje się do kolejnej kąpieli. Stosowane regularnie wyraźnie poprawiło wygląd skóry, stała się bardziej miękka w dotyku oraz gładsza również po kąpieli bez użycia masła czy innego produktu - dłużej utrzymuje nawilżenie.
Wydajność typowa dla maseł, raczej średnia, ale ja sobie nie żałuję ;d
Jedyne 'ale' mogę mieć do zapachu, który jest lekko duszący, kompletnie nie w moim guście. Przypomina dawne kosmetyki, jest jednak trochę roślinny. Trudno go zdefiniować.
Rozszyfrowując niektóre składniki produktów czuję się jakbym miała intensywny kurs angielskiego ;d
Skład obiecywał wiele i nie zawiódł:
* olej lniany
* olej sojowy
* olej z orzeszków pistacjowych
* olej awokado
* olej ryżowy
* olej z pestek brzoskwiń
* olej z moreli
* triglicerydy
* masło Shea i kakaowe
* emolienty tluste :cocoglycerides, cetearyl alcohol, glyceryl stearate
* sorbitol (humektant)
* wosk pszczeli i miód
* ekstrakty: z babki lancetowatej, lukrecji, mango, pietruszki, nagietku
* proteiny roślinne
* alantoina
* panthenol
Przyjemny skład, faktycznie :) No i opakowanie urocze.
OdpowiedzUsuńSkład rewelacja ;d
UsuńMasełko wydaje się fajne, a skład faktycznie świetny :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne opakowanie!
OdpowiedzUsuńMnie też się bardzo podoba ;)
Usuńdziałanie widzę super :) ale samo opakowanie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam różnego typu masła do ciała, a to ma dodatkowo śliczne opakowanie. Nic dodać, nic ująć. :D
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja ;)
Usuń