Odkąd dostałam w prezencie lokówko-suszarkę wiedziałam, że loczki będą teraz częściej na mojej głowie, co mam nadzieję nie zaszkodzi włosom, ponieważ staram się zachować umiar. Jednak w ten weekend nie wyszło mi najlepiej ; p
Zaczęło się w piątek, kiedy był ślub koleżanki i pokręciłam włosy po raz pierwszy w tym tygodniu. Niestety moje włosy nie zachowują świeżości i na sobotnie wesele znów musiałam je pokręcić. Tym razem rozsądek przemówił. Z racji tego, że do 18 miałam dużo czasu nakręciłam włosy na opaskę. Skręt był dość nietrwały w porównaniu do tego co uzyskiwałam kiedyś po tej metodzie. Mimo tego, że użyłam żelu (rokitnikowego, natura siberica do stylizacji włosów, miałam próbkę z którą musiałam improwizować, przydałby się wtenczas tlumacz polsko rosyjski w mojej łazience ;d brat na 2 godziny, pozbawił mnie internetu i musiałam radzić sobie sama ;d), ale odpuściłam sobie lakier.
Wczoraj znów mi odbiło i pokręciłam grube pasma na lokówkę. Jechałam z Lubym na wycieczkę do Krakowa. Niestety potem zerwał się taki wiatr, że włosy spięłam w koczka.
Efekty przed koczkiem, na zdjęciach.
Moja niedziela była bardzo urozmaicona, ciężka artyleria, ale efekt uzyskany na włosach bardzo mi się podoba. Między kolejnymi stylizacjami starałam się dobrze odżywić włosy. Samo kręcenie na lokówkę jest destrukcyjne, ale dla mnie najgorsze jest rozczesanie poplątanych loków po kilku godzinach. Lakier pogarsza sprawę, dlatego ostatnio staram się go nie używać, ale wtedy fryzura nie jest zbyt trwała :<
Jak rozczesuje włosy z takiego kołtuna?
Na olej. Nakładam naprawdę sporo dowolnego oleju, w moim przypadku w niedzielę rano była to Sesa Egzotyczna podgrzana by się rozpuściła. Taką ciepłą nakładałam obficie na splątane włosy. Potem grzebieniem powoli rozczesuje każde pasemko. Zajmuje mi to około 20 minut. Potem z olejem spędziłam kolejną godzinę.
Włosy umyłam dwukrotnie szamponem Biolaven (recenzja, klik), który świetnie sobie z tym tłuściochem poradził. Postanowiłam zaaplikować również nowy nabytek, czyli maskę Biovax, Kawior. Po pierwszym użyciu na 15 minut jestem z niej bardzo zadowolona. Pięknie wygładza włosy, nadaje im połysku.
Na koniec płukanka z octu z białego wina - łyżeczka na litr przegotowanej chłodnej wody.
Pięknie wyszły te fale :)
OdpowiedzUsuńDziękuję : ) z lokówki jestem bardzo zadowolona.
UsuńPiękne loki, wyglądają bardzo naturalnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję : )
UsuńPrzypomniałaś mi tym postem, że pora naolejować włosy. :D Prześliczne loczki. :D
OdpowiedzUsuńhihi ja w łikendy zawsze nadrabiam ;d
Usuńdziękuję ;*
Co się dzieje z Olą?
Usuńpoza robieniem zdjęć na bloga, niestety nie znalazła się dłuższa chwila na zajęcie się włosami :c :c
UsuńPrzepiękne, mi pozostaje tylko zazdrościć!
OdpowiedzUsuńPiękne włosy ;)
OdpowiedzUsuńmoge zapytac jaka marka lokowko-suszarki? piekne fale!
OdpowiedzUsuńPisze w tytule wpisu ;) remington
Usuńwow, podoba mi się w nich wszystko - długość, kolor, fryzura i gęstośc niczego sobie..super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło : )
UsuńW wersji pokreconej rowniez przepiekne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję : )
Usuńo ja cie pierdziele *.* pieknie się prezentują :D
OdpowiedzUsuń