Do osiedlowego sklepu zielarskiego weszłam z zamiarem zakupu Sylveco, lekkiego kremu brzozowego, ale po tym jak powąchałam szampon Moniki (robiąc mu zdjęcia) kompletnie przepadłam w kwestii zapachowej marki Biolaven ;3 nie mogłam się oprzeć, krem pachnie cudownie, soczyście i w ogóle narkotyzowałam się wczoraj tym zapachem dobre pół godziny obwąchując tubkę kremu ;d
Po pierwszym zastosowaniu, stwierdzam, że zapach winogron jest wyczuwalny z początku, po upływie godziny, półtorej ja już czułam troszkę nutkę lawendy ;3
Troszkę bałam się go użyć, mam strasznie wrażliwą skórę, którą potrafi uczulić nawet olej tamanu ;d ostatnio łykałam zyrtec, piłam wapno z kwercetyną po tym jak załatwiło mnie mydło detox, natura siberica ;c dlatego bardzo boję się nowości ;c
perfumy chodziły już za mną jakiś czas, dodatkowo wzięłam próbkę perfum (właściwie wody perfumowanej i w jednym i w drugim przypadku ;d) lolita lempicka, które chyba znajdą się w moim posiadaniu już niedługo ;3
zważywszy na fakt, że wróciłam do domu tak późno dopiero teraz mam czas na dodanie postów. prócz nauki na dzień jutrzejszy czeka mnie jeszcze pranie pędzelków :c dobrze, że kaloryfery łazienkowe jeszcze grzeją (no... przynajmniej u mnie, szczególnie w tak paskudną pogodę ;d), ponieważ byłoby ciężko i nie doschłyby do rana znając moje szczęście, a nie chcę traktować ich suszarką :c pędzelek do różu taki młody, ledwo zakupiony ;d
Po pierwszym zastosowaniu, stwierdzam, że zapach winogron jest wyczuwalny z początku, po upływie godziny, półtorej ja już czułam troszkę nutkę lawendy ;3
Troszkę bałam się go użyć, mam strasznie wrażliwą skórę, którą potrafi uczulić nawet olej tamanu ;d ostatnio łykałam zyrtec, piłam wapno z kwercetyną po tym jak załatwiło mnie mydło detox, natura siberica ;c dlatego bardzo boję się nowości ;c
perfumy chodziły już za mną jakiś czas, dodatkowo wzięłam próbkę perfum (właściwie wody perfumowanej i w jednym i w drugim przypadku ;d) lolita lempicka, które chyba znajdą się w moim posiadaniu już niedługo ;3
zważywszy na fakt, że wróciłam do domu tak późno dopiero teraz mam czas na dodanie postów. prócz nauki na dzień jutrzejszy czeka mnie jeszcze pranie pędzelków :c dobrze, że kaloryfery łazienkowe jeszcze grzeją (no... przynajmniej u mnie, szczególnie w tak paskudną pogodę ;d), ponieważ byłoby ciężko i nie doschłyby do rana znając moje szczęście, a nie chcę traktować ich suszarką :c pędzelek do różu taki młody, ledwo zakupiony ;d