Podczas wycieczki do Krakowa w miniony weekend wracając już w stronę dworca PKP, Ukochany pokazał mi mydlarnię, do której oczywiście od razu musiałam wejść ;d
Tam od progu moje zainteresowanie wzbudziły kule do kąpieli, które uwielbiam. Nie da się ukryć, że wyglądały one wspaniale. Po zapoznaniu się z asortymentem oraz zapachami wahałam się między czekoladową a pomarańczową.
Jednak uznałam, że czekoladowe kupuję zawsze, więc dla odmiany niech będzie owocowa. Wtedy przy kasie pani ekspedientka powiedziała mi, że owa kula do kąpieli nie jest taka zwyczajna, ponieważ składa się ona z klasycznej masy olejkowej, która rozpuszcza się w wodzie oraz z peelingu. Ten podobno miał być w tej pięknej czapeczce w bitej śmietany.
Zapłaciłam 25 zł, trochę z bólem serca, ale podekscytowana obietnicami pani zza lady ;d
Wczoraj nadeszła chwila na kąpiel i przetestowanie tego cuda .
Do wanny pełnej wody wrzuciłam całą kulę i idąc za radami pani ze sklepu po chwili wyjęłam ją z wody próbując oddzielić górę z peelingiem od dołu. Niestety nie dało się tak szybko i trwało to chwilę. Kiedy oderwałam górę, okazało się, że ona ciągle jest tak samo twarda. Dół natomiast szybko rozpuszczał się w wodzie uwalniając piękny zapach. Kiedy została połowa kuli wyciągnęłam ją z wody, by została jeszcze na jedną kąpiel i podjęłam walkę z górną częścią. Niestety moje próby użycia tego 'peelingu' kończyły się porażką. Nie dało się tego ani odłamać i rozpuścić w dłoniach ani trzeć taką kostką, ponieważ raniło to skórę. Dorobiłam się kilku zadrapań na rękach i dekolcie :c
Rozczarowana rzuciłam tym w kąt i kontynuowałam kąpiel.
Gdyby nie nerwy podczas prób użycia kuli można powiedzieć, że kąpiel w jej towarzystwie była relaksująca.
Efekt na skórze po kąpieli mogę porównać do kul Organique - ciało gładkie, ale nie powleczone otoczką odżywczych maseł i olejków, które tak lubię na przykład w kulach Bomb Cosmetics.
Zagadka peelingu pozostaje ciągle nie rozwikłana ; p
Polecacie może jakieś 'przedłużacze żywotności/trwałości' lakieru na paznokciach?;d minęły raptem 2 dni odkąd je pomalowałam i przydałaby się ochrona lakieru, ponieważ zrobiły się odpryski i w ogóle :c
tylko taki w granicach cenowego rozsądku ;d
Nigdy nie używałam kuli do kąpieli. :) Ale ja w wannie się nie wyleguję, nie napuszczam wody, tylko robię peeling i biorę prysznic. :D
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania - niestety nie pomogę, bo praktycznie nie maluję paznokci i nie znam się na tym.
Ja czasem lubię poleżeć w wannie właśnie ;d ale już nigdy z tą kulą ; d
Usuń
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak na taką cenę nie spisała się zbyt dobrze. Ja bym tam ją od razu zjadła :D
A jeśli chodzi o coś do lakieru to polecam Ci Eveline - X-treme Gel Effect, Top Coat
Jakiś czas temu napisałam o tym produkcie na blogu, jełśi jesteś zainteresowana to zapraszam : http://rytmmojegozycia.blogspot.com/2014/10/eveline-x-treme-gel-effect-top-coat.html
Mam to z eveline. lakier trzyma trochę lepiej, ale to dalej nie to :<
UsuńWYgląda genialnie ta kula;)
OdpowiedzUsuńDo paznokci polecam Seche Vite - tylko i wylacznie to. Reszta to strata czasu, nerwow i pieniedzy.
OdpowiedzUsuńCo do przedłużenia trwałości lakieru. Moje paznokcie szybko się natłuszczają przez co praktycznie każdy lakier czy drogi czy tani wytrzymywał w znośnym stanie max. 3dni. Odkąd wreszcie zainwestowałam w Seche Vite nawet taki lakier za 2zł wytrzymuje tydzień:)
OdpowiedzUsuńPrędzej bym ją zjadła niż wrzuciłą do wody ;D
OdpowiedzUsuńI to by było chyba lepsze ;d
UsuńMmmm wygląda obłędnie! Mam kilka, może kilkanaście takich babeczek z Bomb Cosmetics, plus kule musujące i zawsze szkoda mi ich wrzucić do wody. Pięknie wyglądają, pięknie pachną i czekają na swoją kolej :))
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie, ale cholernie za droga na takie nerwy. :/
OdpowiedzUsuńNie jest warta tej ceny: <
UsuńJa do przedłużania trwałości lakieru polecam Wibo Iron Hard oraz Wibo Gel like top coat :D lakier wytrzymuje 5-7 dni w moim przypadku :P czasami mam takie dni (np. gdy idę w weekend do pracy), że myję ręce co 20 minut, a lakier nie odpryskuje :D
OdpowiedzUsuń