Kallosy niestety nie służą mi. Wyjątkiem jest Kallos Keratin. Poza tą jedną jedyną maską - nie rozumiem ich fenomenu.
Atutami na pewno są:
* dostępność w każdym Hebe
* niska cena, około 10 zł
* bardzo duża pojemność, 1 litr
* zapach <3 właśnie piję sok bananowy z biedronki i ta maska pachnie tak jak ten napój. Owocowy, soczysty zapach świeżego, dojrzałego banana. Ja uwielbiam te owoce, więc zapach bardzo mi się podoba. Miałam kiedyś odżywkę bananową The Body Shop i pachniała słabiej, a ponadto zapach nie utrzymywał się na włosach. Tutaj przez jakiś czas po użyciu włosy pachną użytą maską. Dodatkowo ręcznik, w który odciskam włosy po myciu, również nią pachnie.
* opakowanie typowe dla tych masek Kallos - duży słoik, odkręcana przykrywka, także opakowanie bardzo wygodne w użytkowaniu.
Już przy aplikacji czuć jak z każdą chwilą włosy stają się zmiękczone. Maska dobrze się nakłada, ponieważ ma świetną konsystencję. Nie jest ani zbyt gęsta ani lejąca. Za to wystarczająco śliska, by dotrzeć do każdego włosa. Nie spływa z włosów nawet noszona pod czepkiem przez pół godziny. Trzeba tylko wcześniej dobrze odcisnąć z włosów nadmiaru wody.
Niezależnie od tego czy trzymam ją na włosach 5 minut czy 30 uzyskuje podobny efekt, więc zwykle aplikowałam ją w pośpiechu na dłuższą chwilę, czyli właśnie od 3 do 5 minut. Mniej więcej tyle, ile trwa zrobienie kawy + ewentualnego szybkiego śniadania.
Po zmyciu włosy są gładkie i miękkie. Ponad to dobrze się rozczesują. W połączeniu z serum na końcówki nie mam żądnego problemu z szybkim rozczesaniem Tangle Teezerem.
Po wyschnięciu kosmyki nabierają puszystości, są lekkie, trochę zbyt mało dociążone, końce za bardzo latają i muszę dociążyć je kroplą olejku. Poza tym włosy miękkie, ładnie lśnią, pięknie pachną.
Nie wierzę, że przyczyni się do poprawy kondycji włosów, ponieważ większość substancji znajduje się w składzie już po zapachu. Z wartościowych substancji przed zapachem emolient tłusty czyli alkohol cetylowy, Cetrimonium Chloride (antystatyk), oliwa z oliwek.
Po zapachu dwa lekkie silikony (jeden odparowujący, drugi zmywalny łagodnym szamponem), ekstrakt z banana, witamina B3, witamina B5, Witamina C, Witamina E.
Traktuję tą maskę bardziej jako szybką odżywkę i w tej roli sprawdza się całkiem dobrze. Po jej użyciu włosy wyglądają najlepiej dopiero po kilku godzinach, wtedy końcówki nie są w ogóle spuszone i nie plątają się.
Nadto chciałam dodać, że zbliża się nasz ulubiony okres w życiu - weryfikacja stanu wiedzy po sezonie letnim ;p mimo wszystko mamy w planie opracować 'godny' system zarządzania ryzykiem (haha i to dosłownie!;d) i wciąż pisać dla Was tak często jak dotychczas : )
M.
hmm szczerze-to miałam jedną i mam po tej jednej dość tych masek w sumie to nic specjalnego i jeszcze się nie kończą;D
OdpowiedzUsuńNo właśnie ;d Ja się zawsze dzielę z kimś tym litrowym opakowaniem ;d
UsuńMam na nią ochotę, ale niedawno kupiłam duże opakowanie maski BingoSpa, więc na razie wstrzymuję się z zakupem.
OdpowiedzUsuńU mnie bingo spa niestety nie sprawdzały się :<
UsuńUwielbiam tą maskę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę maskę, szczególnie jak jestem świeżo po farbowaniu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego kallosa ale inne dobrze się spisują u mnie :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie mogłam przebrnąć przez ten zapach, ale za to miło wspominam banany z TBS ;) także na odwrót :D
OdpowiedzUsuńKeratin to moja ulubiona, algowa nie mogę się do dziś zdecydować co mi daje. Mam jeszcze z pół litra, więc zużyję pewnie do końca czerwca i zastanowię się co dalej.
oo, stri, banany TBS-owe pachną najcudniej na świecie!!!
UsuńJA lubię ten zapach i dlatego czasem używam ;d Włosy też wyglądają całkiem całkiem po niej :)
Usuńuwielbiam większość masek kallos, tą też zamierzam wypróbować.
OdpowiedzUsuńRównież nie rozumiem fenomenu tych masek. Po ich użyciu jedyne co to moje włosy lepiej się rozczesują. A taki efekt można uzyskać zwykłą odżywką. Moim zdaniem producent zupełnie nietrafnie nazwał swoje produkty maskami ;)
OdpowiedzUsuńTo taki chwyt ;d
UsuńMam w tej chwili u siebie obie maski – TBS i Kallosa (dostałam sporą odlewkę od koleżanki) i powiem Ci, że dla mnie zapach TBS jest dużo ładniejszy, bardziej naturalny, ale to już kwestia gustu :). Kallosowi na pewno nie odmówię uroku, po prostu uwielbiam bananowe nuty w kosmetykach :). Maska na moich cieniutkich włosach nie zrobiła na razie wielkiego wrażenia, ale za to pokochały one szampon z tej serii! Są po nim takie, jak mówisz przy okazji maski: sypkie, niesamowicie miękkie i puszyste. Dla mnie brak dociążenia do wielka zaleta, bo przyklap jest niemile widziany. Wersja bananowa wypada dużo lepiej w porównaniu z kultowym Kallosem Latte, który pachnie bardzo ładnie, ale moje włosy są po nim matowe :(
OdpowiedzUsuńU mnie Latte również się nie sprawdzał przez dodatek protein zapewne : <
Usuńmuszę wypróbować! sam zapach mnie przekonuje
OdpowiedzUsuńJestem amatorką Kallosów, ale tylko gdy wzbogacę je półproduktami. Inaczej działają zbyt słabo. Moim faworytem jest Blueberry i Omega, a teraz akurat używam Banana i jest całkiem dobry :) Uważam, że za taką cenę i pojemność są naprawdę godne choćby wypróbowania.
OdpowiedzUsuńChciałabym Blueberry, ale nie ma go u mnie nigdzie stacjonarnie :<
UsuńJuż od dawna mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńMam ją i uwielbiam :-) Sprawdza się u mnie tak jak i u Ciebie, a o to mi głównie chodzi :-)
OdpowiedzUsuńU mnie dociąża włosy najlepiej ze wszystkich masek jakie posiadam :) No i ten zapach <3
Ja także nie pojmuję fenomenu "masek" Kallosa. Według mnie to zwykłe odżywki, w dodatku bardzo słabe. Moje włosy są po nich niedociążone, fruwające, lekkie, jakbym nic na nie nie położyła. Dla niskoporowatych włosów pewnie są super... Jednak nazywanie produktu, który, nie ukrywajmy, nie ma szansy zrobić nic więcej, jak chwilowo poprawić rozczesywanie i wygląd włosa, maską? Come on...
OdpowiedzUsuńZapach to coś dla mnie.Muszę wypróbować;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety się nie sprawdza :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam jej działanie i ten zapach.. <3
OdpowiedzUsuńLubię kallosy, więc na pewno wypróbuję, tymbardziej jeśli pięknie pachnie!
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam Cherry i zapachał był świetny, ale w działaniu najlepszy Blueberry <3
Cherry wąchałam ostatnio, ładny zapach ;)
UsuńBlueberry jest na mojej liście, ale nigdzie go nie ma :<
Z Kallosów używałam tylko Latte. Jakoś mnie do nich nie ciągnie, za duże opakowania, małych też nie zuzyję :D Może ten jeden mnie nie przekonał, chociaz nie robił krzywdy moim włosom. Rzadko kiedy stosuję maski, szukam czegoś nowego, ale nie wiem czy postawiłabym na Kallosa :) Chociaż za tę cenę...
OdpowiedzUsuńLubię nektar bananowy z Bierdonki dla zapachu użyła(wa)łabym tej maski :)
OdpowiedzUsuńPrzeetestuje jak wykoncze mojego litrowego mIlka ;P
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam algowego kallosa <3
OdpowiedzUsuń