za chwil parę doda się post z kolejną recenzją pończoch ;3 dziś wyrwałam się na chwilę z działki, by pojechać z Moniką do Siemianowic Śląskich i porobić trochę zdjęć, oczywiście z tego 'podniecenia' zaliczyłam upadek o cudo, które zowie się kostka kamienna ;d w to samo miejsce, co ostatnio, ja to mam szczęście i dzięki temu 'piękne' nogi ;3
co do nowych produktów - na szampon trafiłyśmy podczas spontanicznej wizyty w realu ;d Monika stwierdziła, że jakiś czas temu 'chorowała' na tą markę, co mnie tylko utwierdziło w tym, że warto nabyć szampon z tej firmy ;d były jeszcze, hm, jakieś 3 zapachy bodajże (w tym lawenda, ale przejadł mi się ten zapach już bardzo ;c) więc padło na 'pomarańczę'. narkotyzowanie się tym zapachem wśród regałów tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że musi być mój. mydło marokańskie poszło w odstawkę, oby ten szampon nie zawiódł! ;3 koszt - jakieś 26 zł. przyznam, że trochę drogo w moim odczuciu, ale byłam trochę zdesperowana, więc chwyciłam po barwę z czarną rzepą (za niecałe 3 zł ;dd) i właśnie pomarańczkę.